"obiecuję Ci poprawę, mówię że się zmienię,
chociaż wiesz jestem upartym, niereformowalnym leniem.
Jestem cholerykiem, mam nerwicę i marzenia wielkie,
jeśli trzeba jutro kładę się - oddaje Ci nerkę.."
pozdro ogólnie, czuję się jakby przejechał mnie czołg Ale to szczegół. Jutro będzie lepiej, mam przynajmniej taką nadzieję. Pomijając stan fizyczny i absolutny brak mocy moje rozkminy faktycznie się sprawdzają i wcale nie jest mi z tym do śmiechu. Najbardziej dobijajacy jest fakt, ze osoby, które zawsze miały i mają nadal miejsce w moim życiu i sercu (o popatrz jednak je mam!) nagle całkowicie usuwają mnie ze swojego życia i całkowicie mnie ignorują. Krótko mówiąc nie wiem, nie ogarniam i w ogóle chuj mnie strzela, że po kilku latach przyjaźni ktoś udaje, że Cię nie zna bądź co gorsze w ogóle nawet nie dostrzega Twojego istnienia. Czyli w skrócie mogę powiedzieć 'ja pierdole'. Chociaż wiem na czym stoję i wiem na kogo mogę na prawdę liczyć w sumie najlepiej na nikogo nie liczyć chyba że na samego siebie. Nie wiem dlaczego, być może przez "reakcję łańcuchową" złych rzeczy jakie ostatnio się dzieją w moim życiu ale uważam że najlepsze co mogę teraz zrobić ze sobą to jedynie przeczekać tak chujowy okres i niczego nie oczekiwać od świata, ludzi i wszystkiego co mnie otacza bo to co jest teraz jedynie niszczy mnie od środka, stałam się osobą jaką nie chcę być i wiecznie niszcze to co daje mi choć odrobinę szczęścia. Także dziękuję Bogu za to, że mam pracę i chociaż tam sama siebie nie dołuje. :)
".. by biec, żeby coś przeżyć tak po prostu biec,
i uwierzyć, że tu kiedyś znajdę sens."