photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 15 LIPCA 2016 , exif
2269
Dodano: 15 LIPCA 2016

Nie, to nie będzie kolejny zwykły wpis. Ten jest, powiedzmy, pożegnalny.

 

Doszłam do wniosku, że jak mam się tu specjalnie ograniczać i pisać wybiórczo, by ktoś się przypadkiem nie obraził, rezygnuję zupełnie. Ten blog był częścią mnie i naprawdę lubiłam tu sobie pisać. Problem leży w tym, że dzięki pewnym jednostkom światka jeździeckiego ów blog okazał się przynosić więcej strat niż korzyści.

 

W jeździeckim środowisku panuje powszechne przewrażliwienie na "co powiedzą inni", a mimo łączącej nas pasji brakuje prawdziwego zjednoczenia. Zamiast tego jest wprost rywalizacja - czyje konie mają lepiej, czyje są zdolniejsze, piękniejsze, czyj sprzęt bardziej prestiżowy, kto lepiej jeździ. Niestety, trzeba też przyznać, że fałszywe uprzejmości i powszechne tzw obrabianie dupy jest na porządku dziennym. No i nie ma to, jak zamiast sobie pomagać, rzucać sobie kłody pod nogi. A ten blog z całą zawartością szybko stał się bronią wymierzoną we mnie samą. Czy to jest kur... naprawdę takie ważne, gdzie sobie jeżdżę, na jakich koniach, na jakim poziomie, jak subiektywnie sobie oceniam sytuacje przytrafiąjące mi się w ciągu danego dnia? Niby takie ot, błahe informacje, notatki pełne ekspresyjnych opisów jazd i refleksyjnych pierdół + trochę mniej lub bardziej kompromitujących jeździecko zdjęć. Niby frajda mieć takiego bloga, a tak naprawdę - w czasach takiej zawiści w kręgu jeździeckim - to istny strzał w kolano.

 

Z jednej strony jest mi przykro. Ale z drugiej strony, zawirowania związane z tym internetowym gówienkiem w pewien sposób pomogły mi zweryfikować grono końskich znajomych. W zasadzie ciężko powiedzieć, bym kogoś z nich oceniała źle w całości. Po prostu pewnych zachowań lub postaw nie jestem w stanie tolerować i tyle. A to, ile i że w ogóle dali mi jeździć na swoich koniach, kiedy byli moją jedyną nadzieją na kontynuowanie pasji, zawsze będę pamiętać i doceniać. Nawet kiedy wiem, że oni zapomnieli zupełnie o mojej pracy na rzecz tych jazd i włożonym w to sercu. Różnie w życiu bywa. Nie chowam urazy, mimo, że przyklejono mi łatkę psujki koni. Powiedzmy, że wszelkie moralne wyrównania pozostawiam niebu. A jak ktoś mnie chce naprawdę poznać, nie będzie wierzył jakimś plotkom, zwłaszcza krążącym w tym zakłamanym i zawistnym gronie.

 

No i w zasadzie to tyle. Na "pocieszenie" wszystkim, którzy próbowali wyłuskać stąd jakieś obciążające mnie info, obwieszczam, że ten blog i tak jest kroplą w morzu, w porównaniu z wielotomowym już jeździeckim pamiętnikiem, gdzie jadę równo bez cenzury po kim i po czym mi się tylko podoba. I właśnie tam jestem w zupełności sobą. Już nie tu. Bo nie istnieje już Ania - barwiszonek. Koniec przygody z opisywaniem życia w internecie.

 

Może kiedyś tu wrócę, ale nie widzę takiej potrzeby.

 

https://www.youtube.com/watch?v=lRbam73NdiU  Zostawiam was z "Forgotten souls". Have we really strayed this far from love?

 

Wszystkim przyjaciołom tego bloga życzę, by nikt Wam nie psuł radości i satysfakcji z realizowania siebie w jeździectwie. I "keep your eyes open", bo jak komuś żyje się za dobrze, zawsze innemu ktosiowi coś się nie podoba. A tym właśnie zawistnym ktosiom mogę doradzić tylko poluzowanie bielizny :)

 

Trzymajcie się :)

 

KONIEC.

Komentarze

abruniowelove Lubiłam czytać Twoje wpisy.
Ja rzadko kiedy przejmuję się tym co ktoś powie lub pomyśli sobie na mój temat. Mam na to wyrąbane.
Jeśli chodzi o konie to wsiadam na nie rzadko bo jakoś nie ciągnie mnie do uprawiania żadnej dyscypliny jeździeckiej czy startów w zawodach. Dla mnie ważne jest to że mam swoje konie i dbam o nie jak tylko mogę. Robię z nimi to co uważam za słuszne a jeśli się to komuś nie podoba to jego problem. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś zdecydujesz się wrócić :*
05/09/2016 14:54:16
barwiszonek Masz wspaniałe podejście i tak trzymaj, bo to naprawdę cudowne i stosunkowo rzadko spotykane. Dla ludzi konie często mniej lub bardziej, ale jednak, są PO COŚ - żeby pracowały na siebie, były środkiem do spełniania ambicji i marzeń właścicieli. A dla Ciebie priorytetem jest ich dobro.

Nie planuję już w ogóle kiedykolwiek powracać do tego bloga. Może kiedyś wrócę tutaj pod inną nazwą i zacznę zupełnie od nowa. Jednak, nauczona doświadczeniem, wolę nie dzielić się już swoimi przeżyciami i przemyśleniami w internecie, bo za mało w ludziach zdrowego dystansu. Trochę mi smutno, bo lubiłam prowadzenie tego bloga, ale z drugiej strony przywykłam już do obecnego stanu rzeczy i nie jest mi z tym jakoś specjalnie źle. Moje jeździeckie życie jest wciąż opisywane, ale już zupełnie prywatnie i tylko dla mnie. Byłoby tu o czym pisać, bo te wakacje to istny jeździecki przełom, no ale nie cofnę tej decyzji.

Trzymaj się ciepło. I naprawdę mi miło, że czytałaś moje wpisy :)
06/09/2016 20:14:56
abruniowelove Dla mnie zawsze dobro koni stoi na pierwszym miejscu i to się nie zmieni :)
Fajnie było przeżywać Twoje przygody czytając wpisy i przeglądając zdjęcia ale teraz też mogę częściowo to robić za pomocą facebooka :)
06/09/2016 20:53:18
abruniowelove Szkoda że odeszłaś z tego bloga :(
05/09/2016 14:50:34
xxxkarinaaaxxx Powiem szczerze,a raczej napisze iż ta postawa mnie zawiodła, może mało się to liczy, ale cóż. Myślałam iż jesteś ponad to i nie dajesz się stłamsić zazdrośnikom itp. Jak im się nie podoba to niech nie czytają, bo np jak jak toś focha strzela bo koń komuś się wydał niewygodny to sorki, ale to żałosne. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie, ale jak nie to trudno twójj fbl, twoja decyzja
23/07/2016 16:28:05
barwiszonek Gdyby to dotyczyło tylko moich subiektywnych odczuć, to jeszcze byłoby ok. Szczerze to mam zupełnie gdzieś, co się o mnie mówi. Ale ludzie robią problemy nie tylko mnie samej. I dzięki temu blogowi właśnie moje końskie kontakty się strasznie zawęziły, a pewnie byłoby tylko gorzej. To miejsce niepotrzebnie stało się narzędziem do kontroli nade mną. A ja już nie chcę robić problemów - ani sobie samej, ani ludziom, u których jeżdżę. I mogę śmiało napisać, że jedynie tym właśnie sposobem - zamykając bloga zupełnie - mogłam wreszcie utrzeć nosa tym, którzy nieżyczliwie śledzili moje poczynania. Nikt już nie wie, jak moje jeździeckie życie wygląda, a dzieje się :)

A Tobie bardzo dziękuję za szczerość i w ogóle za aktywny udział w moim blogu, jesteś jedną z naprawdę nielicznych tu takich osób i chwała Ci za to :) :* I mam nadzieję, że chociaż Tobie prowadzenie bloga będzie wciąż przynosiło radość :)
23/07/2016 22:34:50
xxxkarinaaaxxx W sumie jak tak to piszesz to inaczej widzę sprawę. Jeśli przez moje pisanie ktoś miały kłopoty też bym się źle czuła. Są też sprawy o których nigdzie nienależny pisać i ja to rozumiem. Cieszą mnie twoje słowa i powodzenia w świecie jeździeckim, niestety u mnie aż tak się nie dzieje. Szkoda tylko, tak fajnego i sugestycznego fotobloga :3
25/07/2016 0:21:43
barwiszonek cieszę się, że rozumiesz sytuację i masz taką pozytywną opinię o tym blogu :) Smutno mi, że już nie będę tu pisać, bo naprawdę to lubiłam, ale doszłam do wniosku, że nie jest to właściwe miejsce do zamieszczania choćby jakichś luźnych przemyśleń, bo ludzie potrafią zrobić burzę niemal z niczego. Żałuję tylko, że zauważyłam tę zależność tak późno. Chociaż z drugiej strony wiem, kto mnie po cichu kontrolował. I domyślam się, kto napuścił na mnie w jeździeckim światku takie "śliczne" opinie.
Trzymaj się ciepło, będę starała się odwiedzać Twój blog :)
25/07/2016 20:43:13
xxxkarinaaaxxx Już by zarobiła w puchę XD I nawzajem, też się trzymaj ciepło i powodzenia. To miłe :3
26/07/2016 2:05:26
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika barwiszonek.