Strasznie dziękujemy osobie, która doładowała nam pro! To bardzo miłe i mamy nadzieję, że będziemy w jakiś sposób mogły odwdzięczyć się za to w notkach :-)
Rozbłysło światło i prawdopodobnie naprzeciw mnie stanął rzekomy porywacz, a raczej poDrywacz. Przekręciłam oczyma i wstałam ledwo. Uśmiechał się do mnie trzymając w rękach tacę z jedzeniem.
-Co jest do cholery? - rozejrzałam się do okoła - to jakiś melodramat? Za chwilę się w Tobie zakocham, a potem skończę w grobie bo nieszczęśliwie trafiła mnie strzała amora, jep?
Roześmiał się. Ten skurczybyk się roześmiał! Już zaczynam wariować z tęsknoty za Cyprianem. Naprawdę bardzo tęsknie.
-Księżniczko, jesteś wyziębiona, spałaś na plaży.
-Tak, a Ty bohater przyszedłeś mnie ratować? A może zgłosić Cię do tego programu na tvn'nie? Poczekaj.. jak to było? - zamyśliłam się - O! Zwykły bohater!
Znów się roześmiał.
-Pomyślałem, że niemiło by było gdybyś się nieszczęśliwie rozchorowała na sam początek września, nie sądzisz? Wziąłem Cię do domu, spałaś jak zabita około 7 godzin. Poza tym.. niezłe masz ciałko. - mrugnął wskazując palcem na mój brzuch.
Spojrzałam w dół. Na sobie miałam bokserki i wieelki podkoszulek. Rzuciłam się w kąt przykrywając kocem. Byłam roztrzepana zapewne i bardzo niekorzystnie wyglądałam, ale nie to mnie teraz obchodziło. Byłam strasznie oburzona tym, że śmiał się mnie choćby dotknąć.
-To widzimy się kolego na komisariacie - posłałam mu buziaka, wyminęłam w drzwiach i zaczęłam błagalnie szukać wyjścia.
Pobiegł za mną zostawiając tacę w pokoju. Zagrodził mi w ostatniej chwili drzwi i spojrzał jak na głupka.
-Och tak, właśnie. Wychodzę tam, w Twoich bokserkach, w Twojej podkoszulce i z Twoim kocem, bo nie mam zamiaru marnować więcej czasu w Twoim towarzystwie szukając moich ubrań. - uśmiechnęłam się ironicznie.
-Pyskata.. Mm, lubię. - oblizał wargi.
Przeszedł mnie dreszcz - obleśny.. Mmm, spieprzaj.
Popchnęłam Go mocno i wyszłam na zewnątrz. Nie zatrzymywał mnie już, słyszałam tylko jego śmiech i odgłos zamykanych drzwi. Dotarłam do domu. Było dość zimno, jak na tą porę. I pewnie bardzo późno. Mama zaraz po zobaczeniu mnie wpadła w panikę, ojciec mamrotał coś po swojemu, a siostra stała po chwili mówiąc - nieźle Cię ktoś wytarmosił tam na plaży. Mam nadzieję, że chociaż udawałaś, że się wyrywasz." Wredna smarkula! Olałam wszystkich idąc na górę. Nie mając na nic siły położyłam się spać. Spałam chyba wieki, bo gdy się obudziłam w moim domu pachniało już obiadem. Wygramoliłam się z łóżka. Czułam od siebie smród, to takie okropne. Wzięłam dłuuugą kąpiel, która strasznie mi pomogła. Zeszłam na dół i zaczęło się.
-No, dalej. Mów co jak i gdzie. - powiedziała z wrogością w oczach matka, a siostra zachichotała.