Na początku kochani chciałam was przeprosić, ale wczoraj wróciłam bardzo późno od rodziny i nie miałam już siły, aby cokolwiek dodać.
Mimo wszystko widzę, że oglądaloność była wysoka za co bardzo wam dziękuję :* :*
A tu moje nowe gg 32792179
Spojrzałam na Kacpra i wzruszyłam ramionami.
-Jak chcesz-szepnęłam. Chłopak ruszył za mną w ciszy, lecz długo ona nie trwała.
-Ada?
-Hmm?
-Czemu unikasz ludzi?
-Słucham?-byłam naprawdę zaskoczona tym pytaniem.
-Czemu nie rozmawiasz z nikim i się nie kolegujesz od...-zawiesił głos.
-Od śmierci mamy?-popatrzyłam na niego.
-Tak-powiedział prawie niesłyszalnie.
-Już się w pewien sposób pogodziłam z jej śmiercią, więc mozna otwarcie o niej mówić. A czemu? Przecież to nie mój wybór.
-Jak to?
-A sądzisz, że ja nie chcę mieć znajomych? Nawet nie wiesz jak bardzo boli to, że każdy się z Ciebie śmieje tylko dlatego, że masz ojca alkoholika, który za swój główny cel ma wypicie kolejnej butelki wódki bądź innego świństwa.
-A dlaczego wszystkich odpychasz?
-Ja odpycham? Ty wiesz co mówisz?
-Tak, Ada nie zrozum mnie źle, ale...
-Ale co?
-Ale ja chciałem z Tobą się zaprzyjaźnić zaraz po smierci Twojej mamy, tylko Ty nie zwracałaś uwagi na nic i na nikogo. Za każdym razem, gdy coś do Ciebie mówiłem Ty po prostu to olewałaś i nawet nie spojrzałaś na mnie, a później...później już sobie odpuściłem, chociaż nie powiem, że bardzo chciałem Ci jakoś pomóc, ale Ty z każdym dniem zamykałaś się coraz bardziej.
-Kacper ja...ja po prostu nie dawałam sobie rady. Bo niby jak ośmiolatka ma żyć normalnie, gdy straciła matkę, a ojciec zamknął się w sobie i popadł w nałóg. Wiesz jak ja się czułam jak każdy patrzył na mnie współczująco, jak każdy się śmiał i drwił ze mnie. Myślisz, że ja wtedy skupiuałam się na tym co ktoś do mnie mówi? Myślisz, że chciałam słuchać jaka to ja jestem okropna, jakiego mam ojca i kim zostanę w przyszłości, kiedy nawet dokładnie nie rozumiałam słowa "dziwka", wiesz jak to jest?!-zaczęłam niemal krzyczeć, a on stał przerażony tym co mówię.
-Ada, spokojnie-szepnął przyciągając mnie do siebie i przytulając.
-Nie wiesz jak to jest-rozpłakałam się na dobre.
-Już spokojnie, nie pozwolimy, aby to znów się powtarzało, słyszysz nie pozwolimy-mówił łagodnie, a ja się powoli uspokajałam. Brakowało mi tej czułości, tego jak ktoś mnie przytula, jak się cieszy z mojej obecności. Namiastkę tego dawała mi tylko Pani Agnieszka, ale ona miała też swoje życie i swoją rodzinę. Gdy już się uspokoiłam Kacper założył mi na ramiona swoją bluzę i odprowadził pod sam dom, z którego już było słychać krzyki pijaków.
-Może wejdę z Tobą?
-Nie, nie, poradzę sobie sama.
-Gdzie jest Twoje okno?
-Tu-wskazałam ręką.
-Ok, to poczekam, aż pokażesz, że wszystko jest ok.
-Nie trzeba.
-Ale ja chcę, więc idź-powiedział z uśmiechem, a ja zdjęłam bluzę i mu ją oddałam
-Dzięki.
-Nie ma za co, idź bo zmarźniesz-powiedział dając mi buziaka w policzek co mnie zaskoczyło, ale szybko wbiegłam do domu. Ominęłam wszystkich pijaków i zamknęłam się w pokoju, zapaliłam światło i otworzyłam okno.
-Wszystko w porządku-krzyknęłam.
-Ok, to miłych snów-pomachał mi ręką i zaczął sie oddalać. Uśmiechnęłam się pierwszy raz od bardzo dawna mój uśmiech był szczery. Szybko się wykąpałam, odrobiłam lekcje i poszłam spać. Rano wyrwał mnie ze snu budzik, więc już monotonnie zrobiłam to co zawsze rano i wyszłam kierując się do piekarni. Zobaczyłam, że jest już 7.35, więc miałam 5minut, aby dotrzeć na skrzyżowanie, gdzie czekać miała Nadia. Pożegnałam się z Panią Agnieszką i ruszyłam pędem, dotarłam zdyszana na miejsce.
-Siemka, a co Ty taka zdyszana?
-A myślałam, że nie zdążę już-zasmiałam się opanowując oddech.
-No chodź, ale już po woli-zaśmiała się, szłyśmy powolnym krokiem, kiedy nagle usłyszałyśmy krzyk za nami
-Ada!!!!-odwróciłyśmy się równo za siebie.
CDN
Inni zdjęcia: Lose yourself locomotivMajowy już widok. halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ja pati991gd... maxima24... maxima24Ja pati991gd