Weszłam do domu i siadając na schodach zaczęłam powoli ściągać buty.
-No w końcu jesteś!-zawołał Alex wychodząc z kuchni.
-A no jestem.
-Co Ty tak długo tam robiłaś? Mogłaś zadzwonić bym po Ciebie pojechał, a nie tak sama taki kawał do tego po ciemku chodzisz.
-Łołoło...spokojnie. Po pierwsze wykonywałam swoją pracę, po drugie nie szłam po ciemku tylko Artur mnie odwiózł.
-On Cię odwiózł?
-Tak, a to takie dziwne?
-On nigdy tak długo w pracy nie siedzi.
-To sobie wyobraź, że dziś siedział i to cały czas był ze mną.
-Jak cały czas? Toi nawet nie poszedł na żadne spotkanie z jakimś klientem?
-Nie miał na dziś żadnego umówionego i mi pomagał wykonywać pracę.
-Ahaaa-powiedział przeciągle wchodząc spowrotem do kuchni. Co i ja zrobiłam po chwili.
-Co na kolację?
-A kto powiedział, że jestem Twoim kucharzem?-zaśmiał się.
-Przecież coś pachnie, więc dla mnie-wciągnęłam zapach w swoje nozdrza.
-Dla mnie, nie dla Ciebie.
-Tak? To ogrodu też nie będziesz miał.
-Oooo... to już szantarz.
-Owszem-uśmiechnęłam się.
-No dobra dam Ci kawałeczek tej pieczeni, ale idziesz umyć ręce.
-A co ja małe dziecko.
-Czasem się tak zachowujesz-zaśmiał się a ja chwyciłam ścierkę i zaczęłam go okładać.
-Jak możesz bić rannego?-śmiał się
-Rannego? Jak widać już całkiem nieźle się trzymasz.
-No jak Ciebie widzę z uśmiechem to od razu mi lepiej.
-Głupek!-krzyknęłam i ruszyłam do łazienki, gdy weszłam do kuchni już stała kolacja na stole zjadłam z apetytem i poszłam się wykąpać. Ubrana w piżamę położyłam się na łóżku i zaraz zasnęłam. Tak mijały kolejne dni. Po dwuch miesiącach wstałam wcześnie rano, bo już o 5 byłam na nogach. Co było wręcz niesamowite zważając na to iż jest to sobota. Ubrałam na siebie czarne rurki i niebieską bokserkę oraz bluzę przez głowę w kolorze granatowym. Zeszłam na dół i postanowiłam zrobić na śniadanie naleśniki. Gdy wszystko było gotowe już miałam iść budzić Alexa, kiedy on stanął w drzwiach.
-Pięknie pachnie.
-I jeszcze lepiej smakuje-uśmiechnęłam się
-Już jadłaś?-spytał nieco zawiedziony.
-Nie.
-To skąd wiesz, że jeszcze lepiej smakują?
-W końcu ja je robiłam!-powiedziałam stawiając sok na stół i siadając. Zjedliśmy śniadanie rozmawiając na przeróżne tematy. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Słucham.
-Cześć córciu, chciałam Ci powiedzieć, że za dwa dni wracam.
-To fajnie, a o której?
-Tak o 20 będę na lotnisku.
-To przyjadę po Ciebie.
-Nie musisz córciu, mam transport.
-No dobrze to będę czekała.
-Ja muszę kończyć. Kocham Cię, pa
-Też Cię kocham pa.-rozłączyłam się i z uśmiechem popatrzyłam na Alexa.
-Mama?-spytał niepewnie.
-Tak, przyjeżdża za dwa dni.
-Widzę, że o wiele lepiej się już dogadujesz z nią.
-Postanowiłam jej dać szansę.
-To dobrze.-uśmiechnął się i wziął za sprzątanie. Ja w tym czasie ogarnęłam trochę dom.
-No to zbieraj się.
-Gdzie?-zdziwił się.
-Ruszaj się i nie gadaj-zaśmiałam się zakładając kurtkę. Zerwał się na równe nogi i zaczął się ubierać równocześnie mi się przyglądając z zaciekawieniem.
CDN
Inni zdjęcia: Morze nasze morze hanusiek:) dorcia270013 /05/ 25 xheroineemogirlxJa nacka89cwa13.05 kurdupelpunk1477Ja nacka89cwaUgh. chasienka:) dorcia2700Okno papieskie nacka89cwa... maxima24