Stare zdjęcie, jeszcze z normalną grzywką, która wtedy jeszcze nie leciała mi tak do oczu i nie denerwowała, ponadto pstrykane przez Ka$.
"I don't ever want to feel
Like I did that day
Take me to the place I love
Take me all the way"
Red Hot Chili Peppers - Under The Bridge
"Under the Bridge piosenka zespołu Red Hot Chili Peppers pochodząca z albumu Blood Sugar Sex Magik wydanej w 1991 roku. Piosenka jest spokojną balladą, nietypową dla funkowego brzmienia RHCP. Utwór był pierwszym wielkim hitem zespołu."
Ciotka wikipedia wie.
Mjuzik na dziś zarzucony. Dzisiaj słucham głównie smutnych piosenek RHCHP. Pasują mi. Dzisiaj jak rano oglądałam teledyski, to nie mogłam zdzierżyć wesołych piosenek. Było mi za smutno.
Anthony (wokalista, twórca tekstu) utrafił w sedno mej sprawy, jeżeli nie patrzymy na ten drugi sens piosenki.
Bo ja nie chcę się tak czuć. Nie chcę mieć takiej atmosfery w domu. Nie chcę, nie chcę, nie chcę.
Mama znalazła mój stary pamiętnik, w którym wypisywałam na nią różne... Rzeczy. I to nie tylko na nią.
Teraz to wszystko przeciekło. Nie ma oczywiście jak zwykle znaczenia to, że pisałam notki, kiedy byłam wściekła. Nie ma znaczenia to, że mój światopogląd otoczeniowy zmienił się o 180 stopni. Nic nie ma znaczenia oprócz tego, co tam powypisywałam, a bzdury to, jakich mało na tym świecie.
I treść pamiętnika ma przeciec również do reszty rodziny, bo o niej też pisałam. Nieźle, nie?
Jest mi teraz strasznie smutno. Ogólnie, taka jest teraz atmosfera w domu. Smutno, przygnębiająco. Łzy mi się już dzisiaj kilka razy ciskały do oczu, bardzo natrętnie z resztą.
Ja tak, cholera jasna, nie myślę. Uważam mimo wszystko moją matkę za bardzo dobrą matkę. Odgrywa ogromną rolę w moim życiu. Wtedy tego nie doceniałam, pisałam idiotyzmy. Teraz żałuję. A ostatnio jakoś mi się pałętały myśli wokół tego pamiętnika. Cholera, nie ma to jak niejasne jasnowidzenie. Myślałam raczej, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie ma tam tej karteczki z kodem do wyniku testu kompetencji. Wiem, że go nie ma. Nie ma go nawet w moim mieście. Ale ja i tak szukam.
Boję się, że nie przyjmą mnie przez tą karteczkę do gimnazjum. I tak przez jedną karteczkę zmarnuję sobie gimnazjum. A chcę tam iść. Nie chcę do dwójki, za dużo tam mojej przeszłości. Chcę iść do trójki, znaleźć przyjaciół i w ogóle... Nie do dwójki. Nie tam.
Mam 6 z anglika, huraaaaa. Średnia 5,1. Ale w chwili obecnej nie umiem się z tego cieszyć. Za ciężka atmosfera wokół mnie. I jak wrócę do domu, to może (MOŻE) ktoś się zainteresuje moim świadectwem z dwoma szóstkami, jedną czwórką i resztą piątek, ale wątpię na wielki entuzjazm. Atmosfera, atmosfera.
Chcę się dobrze uczyć, chcę mieć świadectwa z paskami w gimnazjum. Niech mnie nazywają kujonem, co by było złego w tym, że miałabym dobre oceny i dobry charakter? A co toto, iść w parze nie może, czy jak?
Cóż, trudno. W gimnazjum jest jeszcze więcej przedmiotów...
Nie wiem co zrobię, jak nie przyjmą mnie do trójki. Nie mam pojęcia. Boję się. Boję się. Boję się.
Od sanatorium mam jakiegoś takiego pecha. Głupie sanatorium. Głupia kartka. Głupi test. Głupi pamiętnik. Głupi świat.
Jest tyle głupich rzeczy.
I co ja teraz zrobię, bez tego wyniku? No co ja zrobię? Nie chcę iść do rejonówki. Nie chcę, nie chcę, nie chcę.
Wszystko jest głupie. I aplatka mi się skończyła, zwykła, posłodzona saga. Jak mam zły humor, to muszę herbaty dużo pić. Po prostu muszę. I czekolada. Dobrze, że u nas zawsze jest gorzkiej czekolady zapas, chociaż ja bym wolała łaciatą milkę i mleczną Wedel. Chociaż gorzka też z Wedla. I cukierkowe zegarki mi się skończyły, bó. A nie mam kasy, żeby sobie nakupować. Głupie pieniądze, zawsze ich mało.
Kończę, 0 % miejsca. Va faill.