Biegłam przez park słuchając muzyki i nucac sobie cicho pod nosem. Nagle poczułam lekkie uderzenie w moje ciało po lewej stronie. Ktos we mnie wbiegł. Upadłam na ziemie i zaryłam kolanem o jakiś kamień. Słuchawki spadły na ziemie wraz ze mną. Fuck. "Kurwa, mógłbys uważać?" powiedziała zdenerwowana unosząc lekko wzrok. Jakis idiota we mnie wbiegł. "Przepraszam zamyśliłem się" powiedział po czym podał mi rękę aby pomóc mi wstać. Po chwili zorientowałam się, ze ten gloś jes jakiś znajomy. Podałam ręke dla chłopaka tak aby pomógł mi wstać. Podniosłam wzrok wyżej i zobaczyłam Nialla. Tak właśnie to dlatego znałam ten głos. "Niall, prze..." chciałam przeprosić chłopaka za to co powiedziałam ale wstając moje koleno strasznie zaczęło mnei boleć i jedyne co powiedzialam to: "ała kurwa moje kolano". "Nancy" powiedział blondyn obejmując mnie tak abym nie upadła. "Moge wziąć Cie na ręce?" zapytał patrząc mi w oczy. "Niall co Ty teraz odpierdalasz?" zapytalam mocno wkurzona. "Nic, lepiej będzie jak usiądziesz a sama nie dojdziesz do ławki" powiedział po czym złapał mnie i poniósł. Oplotłam ręce na jego karku i szepnęłam mu do ucha: "Przepraszam jestem zdenerwowana". Horan podszedł do ławki i posadził mnie na niej po czym rzekł: "Nie przepraszaj, nie Twoja wina słoneczko. Zadzwonie po taxi i pojedziemy do szpitala". "Niall, nie!" krzyknęłam wyrywając mu telefon z kieszeni. "Nancy musisz jechać do lekarza, oddaj mi telefon" powiedział unosząc brwi. "Niall znienawidze Cie jak zawieziesz mnie do szpitala" powiedziałam patrzac na chloapaka. "Dlaczego?" zapytał. "Panicznie boje się szpitali, lekarzy i tego wszystkiego. Nie chce jechać. Zaraz pewnie mi przejdzie" rzekłam zaciskając nerwowo palce. "Pojade z Tobą, lekarz musi zobaczyc Twoje kolano" odpardł zabierając telefon z mojej dłoni. "Niall a wejdziesz ze mną do gabinetu?" zapytałam patrząc błagalnym wzrokiem na niebieskookiego chłopaka. "Wejde" powiedział uśmiechając się. Następnie zamówił taksówkę i zanim się obejrzałam siedzieliśmy przed gabinetem lekarza czekając na swoją kolej. Patrzyłam na to pomieszczenie w któreym bylismy i na te pielegniraki w tych trojach zaczynałam się bać coraz bardziej. "Niall chodźmy stąd" powiedziałam łapiąc go za rękę. "Nie ma mowy" odpowiedział stanowczo. "Niall boje się nie chce tam wchodzić, zabierz mnie stąd prosze" mówiąc to przytuliłam się do chłopaka. "Nancy słoneczko uspokuj się wszystko będzie dobrze. Wejde z Toba do środka..." to co mowił chlopak przerwała pielęgniarka zapraszająca nas do gabinetu. Po około pół godzinie wyszliśmy ze szpitala. Gdy znalałzam się na dowrzu odrazu lepiej mi się oddychało. Usiedliśmy na ławce przed szpitalem a Niall zapytał: "Była aż tak starsznie?". "Jakbym miała tam wejśc sama to byłoby starsznie ale z Tobą nie było strasznie. Dziękuję" powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. "Odwioze Cie do domu znaczy zadzwonie po taksówkę" rzekł wyjmując telefon z kieszeni. "Dobrze" opowiedziałam usmiechając się. "Niall nie obrazisz się jak przełożymy nasz spotkanie?" zapytałam. "Nie obraże. Wbiegłem w Ciebie taka ze mnie sierota" powiedział śmiejąc się. Po kilkunastu minutach byłam już w domu. Co z moim kolanem nic powaznego się nie stało. Jest troche obite i musze przez kilka dni nosić opatrunek a potem kontrol. Jak będe musiala iśc tam sama to nie przeżyje tego.
Od autorki:
Chyba ostatnia
Chciałam dodac jeszcze jedną dziś ale nei wiem czy się uda
Ciesze się, że czytacie :)