photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 9 LISTOPADA 2014 , exif
250
Dodano: 9 LISTOPADA 2014

about moths

kilka słów o ćmach, co latają na oślep.

ćmy nigdy nie były dobre. niezaprzeczalnie, dodawały życia nocy, lecz było to życie do bólu znerwicowane i epileptyczne.

jeśli owady mogą cierpieć również psychicznie, ćmy z całą pewnością miały zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i początkowe stadium manii prześladowczej. bo jak inaczej wytłumaczyć można ten instynktowny przymus uderzania swoim drobnym ciałkiem w parzącą żarówkę? obsesyjny Lęk przed Ciemnością - wolały zginąć niż spędzić swoje życie w chłodnym, wilgotnym mroku pełnym koszmarów, raz po raz przecinanym przez morderców, ukrytych w cichym powietrzu [akceptując tym samym fakt, że psychopatycznego nieznajomego w ćmiej wyobraźni zastąpił nietoperz. i jest nawet dużo gorszy - w jeden wieczór nad krakowską wisłą przypada co najmniej 7 nietoperzy na jednego psychopatę z nożem]. 
życie w ciągłym Strachu wywołanym poczuciem bliskiego i tragicznego końca sprawiło, że ćmy uległy pięknu szaleństwa. zaczęły więc swoje niesamowite loty, prosto w rozgrzaną szybę oddzielającą je od światła. odbijały się i wirowały.
*
widzisz je, prawda? wirują i wirują,  unosząc się w drobinkach kurzu, połyskując delikatnymi skrzydełkami. tak przepięknie obracają się i tańczą, zupełnie jak moja prababcia maniecka przed śmiercią, zanim jeszcze na dobre położyła się do łóżka, z którego mogli ją już jedynie wynieść - kruchą i bladą. kręciła się i wirowała, pośrodku drewnianej kuchni, w tej swojej zniszczonej, jedwabnej sukni żałobnej, w której chodziła od kiedy nie mogła już dłużej się łudzić i zrozumiała, że jej kochany wojtuś z popielnika stał się prochem w odległej, zimnej ziemi, że nie przytuli go w małej drewnianej trumnie, bo wojna, która zabrała go ze sobą, nigdy go nie wróci. tańczyła i wirowała, czasem tylko nucąc jakąś melodię - zwykle pochłaniało ją milczenie. nie dostrzegała Nas, małych i cichych obserwatorów, którzy tak starannie pilnowaliśmy, aby nie próbowała zgasić w palcach elektrycznej lampki.
a mimo to gasła.
*
ćmy czują, że cokolwiek zrobią - czeka jej Śmierć. i nie ma żadnego znaczenia, kiedy jedyny wybór, przed którym stoją, to decyzja czy przypalić swoje delikatne skrzydełka o ogień, czy jednak dać się pochłonąć Ciemności i temu nieodgadnionemu Złu, które mieszka w mroku.
one nie mają absolutnie nic do stracenia. są zdesperowane i nie mają nawet kogoś, kto wytłumaczy im, że tak naprawdę to tłuczenie sobą o ściany niewiele pomaga.
polecą na oślep, roztrzaskując się na drobne kawałeczki niedokończonych snów.