Wszyscy mówią o maturze, o tym jaka jest śliczna pogoda, a za chwilę jak im źle, bo to co dzieje się za oknem, kiepsko wpływa na ich ogólną kondycję psychiczną. Ja natomiast zakładam czarno-różowe okulary, czarne szpilki i wierzę, że może być lepiej-trzeba tylko chcieć, mocno chcieć. Wracam do antybiotyków, starego trybu życia i walczę z kilogramami, a to już postęp, trzeba chcieć, a ja przecież o tym ciągle mówię, wiec chyba jestem na tej dobrej drodze, co nie? Przeczytałam ostatnio, że kawa może odwodnić organizm, dlatego warto po filiżance kawy wypić kubek wody-wcale się tym nie przejmuję. Pochłaniam większą ilość kofeiny, a serce bije jak szalone! Czuję, że żyje! Robię szalone rzeczy i dostaje kwiaty, którym nie zmieniam wody, skazując je tym samym na szybkie zwiędnięcie. Zastanawiam się jak słonie, żyrafy i słodkie niedźwiadki radzą sobie w wietrzne i mroźne dni w poznańskim zoo. Poza tym.. większość facetów kocha blondynki, a rażące światło, które myli mi się ze słońcem daje znać, że pora zgasić wszystko wokół i odpłynąć jak za dobrych, starych czasów przy Marii Peszek.