Jest tak jakoś dziwnie. Wczoraj od południa do dzisiejszego popołudnia byli u nas goście. Mnóstwo hałasu, krzyków, oh nie zaznałam spokoju. Tym bardziej, że w moim pokoju nocował kuzyn. Nie miałam nawet jak poćwiczyć. Jutro prawdopodobnie przez gardło nie idę do szkoły, co mnie bardzo cieszy. Baletnicy chyba nie zaczynam w tym tygodniu, tylko od następnego poniedziałku. Wówczas moja mama będzie miała II zmianę i łatwiej mi będzie nie jeść obiadów. Natomiast od jutra ograniczenie do 600 kcal. Przez te dwa dni rodzice mi nie odpuszczali. Żarłam jak świnia. Nawet nie pozbywałam się z siebie tych wszystkich śmieci. Przecież ja nie potrzebuję jedzenia, ah. Cieszy mnie tylko fakt, że wreszcie zaakceptowali mój wegetarianizm.
Wczoraj : około 2000/1000 kcal
Dzisiaj: 1060/1000 kcal
Aktywność:
1h jazdy konnej
8min legs
200 superbrzuszków
200 skłonów bocznych
200 skłonów prostych
100 przysiadów
100 grzbietów
Rozciąganie