Czy poznajecie Atmusa,kochani?Powiedzcie,czy mój rumak bojowy nie umięśnił się,nie wydoroślał,czy z oczu nie przestało mu bić dziecinne szaleństwo a raczej nieświadoma chęć autodestrukcji tańcząca w kółeczku z bojaźnią,głupotą i niezrozumieniem?Czy z sarenki o wątłych nóżkach i zdecydowanie mniej wątłym brzuchu nie przerodziła się w prawdziwego konia?
Mniejsza o radosne cancany autodestrukcji z przyjaciółmi,ja jestem bliższa autodestrukcji niż wszystkie młode konie razem wzięte.Otóż wyobraźcie sobie,że wpadam dzisiaj do babci z wielkim uśmiechem wrośniętym w mięśnie mimiczne
Babciu,babciu,oto ja,Twoja wnuczka,ta co zawsze miała czerwony paseczek na pieprzonym świadectwie,Twoja wnuczka,ta pilna uczennica,która ostatnio nałogowo ucieka z kartkówek z matematyki,ona ma dzisiaj urodziny,wiesz babciu?
Nie,nie,Jagódko,przestań tak mówić,powinnaś kochać swoją Babcię niezależnie od tego,czy ma dużo pieniędzy,czy nie.Jesteś okropna i nieczuła,przestałaś się uczyć,czytasz swoje westernowe fantastyki z jakimś strasznym mężczyzną w roli głównej(w którym defakto się kochasz),zamiast być dobrą,wrażliwą Jagódką.
całuję ją w policzek,grucham jak gołąbek,dostaję pudełko Malag z banknotem dwustuzłotowym w środku (oczywiście,malagi też tam były) i dowiaduję się
że piękny ze mnie pączuszek i że Babcia lubi takie pączuszkowe dziewczyny jak ja.
(...)
(...)
(...)
Idę popełnić autodestrukcję nad warzywami na parze.Nie zażywam dalej tych leków,koniec kropka,wyrzucam te małe sterydowe jebaki do toalety.Przede mną tylko 25 kg.I na moje kolejne urodziny,za równy rok,włożę czarne szorty,które w ramach motywacji wiszą nad moim łóżkiem.
Asta la proxima,moi przyjaciele.
A malagę dam Mamię i będę rozkoszować się moją silną wolą,napiętą w mózgu jak struna skrzypiec.