Mam dwie sprawy,którę pragnę poruszyć:
- następnym razem,kiedy wygnę rękę i przystawię sobie ją do pępka w nadziei,że mój koń sam od siebie,cudownie się zegnie,zbijcie mnie bardzo,bardzo mocno (chociaż,kiedy moja ręka wędruje w kierunku uda,czyli tam,gdzie winna wędrować jest,Atmus tworzy z siebie smakowity rogalik a ja umieram ze szczęścia,widząc,jakie nasze koło jest wygięte i SPORTOWE),
- odchudzam się.Nie tak,od jutra,kiedyś,po imprezie czy od poniedziałku.Od teraz.I nie mówcie,że nie trzeba,bo trzeba,bo się w żadne spodnie nie mieszczę,tłuszcz faluje mi w takt galopu (bardzo ładnego,zebranego galopu,dodam) i na pewno Roland by mnie nie zechciał,nawet,jeżeli jest zrobiony z tektury(Olu,dzięki Tobie mam mężczyznę swojego życia,nieważne,że w 2D).Po za tym chciałabym sobie coś kupić,ale w nic ładnego się nie mieszczę.Dzisiaj odkryłam,że jestem w związku z tym bardzo,bardzo wkurwiona.
Aha,biegnę Interun,niedługo(trzeba być mną,aby mieć nadwagę i biegać maratony).I jadę na Monster Jam,pooglądać jak duże samochody miażdżą małe.I Sabino,wyglądasz po prostu zajebiście.Aha,Olu,Sandro,nie zjebmy niczego z organizacją,bo to będą wakacje mojego życia i chcę,aby tak pozostało.Dajcie mi,elicie intelektualnej Krakowa trochę radości i pozwólcie mi się odmóżdżyć.Chyba nienawidzę tej szkoły.
Jeżeli ktoś chciałby przyjść na moje urodziny z 8 na 9 maja,to wstęp jest wolny.
PS: Atma robi ciągi,lotne zmiany,kontrgalopy,łopatki,ustępowania i początkująco pasażuje.W dupie mam skoki.Widok własnego konia,który pasażuje i bardzo się sobie dziwi,to widok,który praktycznie doprowadził mnie do łez.
Panna Wielka Dupa i Jej Koń życzą Wam długich dni i przyjemnych nocy,sai.Chciałabym być rewolwerowcem jak Roland i walczyć z potworami z Nowego Jorku.