Moja przyjaciółka Zosia/Gienek (płeć nieznana,możliwe obojniactwo).
Jutro jest Światowy Dzień Książki i już teraz kręcę się gdzie mogę (byle nie uczyć się angielskiego,byle nie uczyć się angielskiego) i przeżywam.Będę je miała!Wszystkie siedem tomów Mrocznej Wieży!
Czy nie uważacie,że bałagan na biurku rozmnaża się przez pączkowanie?Czy nie zauważyliście podobieństwa sterty kubków do pantofelków,które dzielą swoje malutkie mikronukleusy?Bo dla mnie rano stoi pięć kubków,natomiast wieczorem nie jestem w stanie przesunąć ręką a klawiatura jest pełna okruszków,chipsów,kisielu i kaszek bebiko(które defakto też ukazują swoiste podobieństwo do protista).
Dobra,teraz nowinki atmusowe,które brzmią następująco:
KOŃ SIĘ WYGIĄŁ W LEWO
oraz
KOŁO 20-METROWE NADAL JEST TAK SAMO CHUJOWE JAK BYŁO
Dziękuję za uwagę.
PS: Wróciłam tu,ponieważ te wypociny pozwalają mi się wyżyć literacko i pozwalają odreagować setki słów łacińskich,które uczepiły się moich brodawek smakowych i niszczą mój apetyt na życie.