Ja,wyszczerzona i zintegrowana z moim wspaniałym biol-chemem oraz ¾ Piotra(Gryzonia).Zdjęcie by Kalina,która chyba nie ma talentu w kadrowaniu(to nic,za to masz ładną karnację).Trochę bezsensowne,ale ostre zdjęcie z całego wyjazdu mam jeszcze jedno,bądź dwa i wstawię je w najbliższych dniach.Oczywiście Piotr jest super,nawet zgodził się towarzyszyć dwóm głupkom(mi i Kasi)w szukaniu Coffe Heaven i piciu tam zbyt drogiej kawy.
3-dniowy wyjazd do Bukowiny był chyba jednym z najfajniejszych wyjazdów,na jakich byłam.Poczynając na hymnach fujowskich(od F klasy) o niekochanym pantofelku i zagładzie świata,kończąc na tostach o północy w pokoju Algo(od algorytmów)-wpadła wówczas do pokoju pani doktor Ć. i zabiła nas wzrokiem-no i sprzątaniu za karę całej klasy biologicznej,wszak cisza nocna była od godziny.No i układanie szalonego peptydu,no i oglądanie The Ring 2(w kogo jak nie w naszym pokoju!)-nie wiem jakim cudem to dwadzieścia parę osób wcisnęło się na te biedne cztery łóżka-no i te rozmowy o koniach(nie Kubo,nie mamy tam symulatorów i w ogóle to wszyscy zboki jesteście!).Kasia jak zwykle się mną opiekowała i dbała o moją psychikę,z Szymonem siedząc na ławce obgadaliśmy wszystkie kraje Europy(ok,udawałam,że coś wiem-ale od niedawna zaopatrujemy nasz bursiany pokój w „Metro” i „Wiedzę i Życie”!Podoba mi się fakt,że chociaż obracam się w towarzystwie mądrych ludzi i mogę słuchać ich mądrych opowieści),Magda znalazła wspólny język z Algo na temat Wisły ale po dwóch godzinach wyrzuciłyśmy ich z pokoju(ile można!)...a w ogóle to wydawało mi się,że jest super,ale jest jeszcze bardziej super niż było!
I Pani Doktor,pozornie taka zła-zbiła nas po rękach pejczem,a mnie dwa razy,za dwa imiona-a naprawdę taka z niej dobra kobieta i jeszcze świerszcze nam w pracowni uciekły i świerszczały po kątach.
[b]Atmus wyzdrowiał[/b],ruszyłyśmy już galopem a w przyszłym tygodniu wracajmy do treningu z KK a ja od października dopisuję się na 2-gą godzinę salsy.Z Kasią zostałyśmy zawodowymi Biegaczami Wokoło Błoń i muszę powiedzieć,że bez zadyszki pokonuję ponad 7 kilometrów w godzinę(duma mnie rozpiera).Szczęśliwsza tak rzadko bywam.
[b]I jutro impreza weselna,viva la moja Siostrunia i Wojtek.[/b]
Takim sposobem Gosia jutro zostanie Panią Doktorową.