wewnątrz czuję się rozpie*dolona.
nie wiem co się ze mną dzieje...
albo nadciągnęła standardowa handra, albo ja sfiksowałam.
Mam wrażenie, jakbym stała sobie sama, dookoła mnie pełno ludzi, ciągle coś chcą, mówią do mnie...
a ja ich nie słyszę...żyje z dala stąd, w swoim wyimaginowanym świecie.
w autobusie, z nosem przy szybie, słuchając setny raz tej samej piosenki....czuję, że w pewnym momencie się zwyczajnie zgubiłam.
Imprezy niby cieszą, ale na chwile zagłuszają takie dziwne uczucie pustki wewnątrz...
Rozmowy, spotkania.... też chwilowy lek...
Nie wiem. Po prostu nie wiem.
Potrzebuje wolnego.
Nowy początek ; )
...ufam, że czas znów uleczy mój smutek i żal.....
'...I to co dobre i złe, wszystkie chwile, myśli, słowa
zachowam w sercu gdzieś na dnie
by odnaleźć w nich sens...'