Zastanawiałam się do czego porównać uczucie Miłości.. Ciężko znaleźć coś sensownego, coś co w stu procentach odda cały czar i sens. Dla mnie Miłość - przez duże "M" to zaufanie, ale takie bezgraniczne, budowane na silnych fundamentach wielu przeżytych wspólnie chwil. To oddanie, by poświęcić się dla tej jedynej osoby, zrezygnować z czegoś, by być obok, wspierać, by chociaż potrzymać ją za rękę gdy tego potrzebuje. Miłość to szacunek. Szacunek w stosunku do siebie, by umieć wykrzyczeć sobie wszystko co złe nie raniąc się wzajemnie obelgami. Miłość to poświęcenie wymagające dużej cierpliwości, łez, chwil zwątpienia, to spełnianie potrzeb i zachcianek drugiej osoby kosztem swoich. To spełnianie marzeń, po to, by zobaczyć uśmiech i radość. Miłość to chwile pełne niespodzianek, to czas. Czas poświęcony tylko tej jedynej osobie, kiedy nie liczy się otaczający świat, ludzie, dzwoniący telefon, to rozmowy i milczenie, śmiech i łzy, szczęście i smutek.. Uczucie mające sens tylko wtedy, gdy jest ten Ktoś. Przypieczętowane pocałunkiem, niespodziewanym gestem, czułym słowem, spojrzeniem.. Dla mnie uczucie niepojęte, bo ciągle je odkrywam, codziennie czymś mnie zaskakuje. Wiem tylko, że to uczucie, które zdarza się raz, dlatego trzymam je, szanuje, doceniam i troszczę się o to, by On codziennie słyszał, widział i czuł jak bardzo go kocham.. Bo Miłość trzeba pielęgnować, trzeba rozumieć siebie, rozmawiać, by odganiać nadciągające czasem czarne chmury..