Nawet nie próbuje sobie wyobrażać jak to było, kiedy nie było Nas, jego.. Nie pamiętam już tamtych dni, tej samotności. Pamiętam tylko, że byłam innym człowiekiem, zamkniętym, milczącym, z ulubionymi piosenkami przeprawiającymi o depresję.. A teraz? Godzinami mogłabym słuchać jego głosu, towarzyszyć mu we wszystkim, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Tylko wieczory ciągną się w nieskończoność, kiedy spędzamy je osobno - takie papużki nierozłączki się z nas zrobiły. :) I chociaż czasem złościmy się na siebie okrutnie, obrażamy i kłócimy o głupoty nie zamieniła bym go na żadnego innego. I bez końca czekamy na spełnienie tego jednego, największego marzenia...
Spełni się, za 626 dni <3