Powoli odczuwamy wiosne. Co bardzo mnie cieszy. Lubię wiosnę. Na dworze jest wesoło. Nie jest zbyt gorąco. Nie pyli zbyt mocno. Nie ma tyle denerwującego robactwa co latem. Nie chce mi się za bardzo siedzieć ani w szkole, ani w domu. Jednak przywykłam już do rytuału dnia roboczego, który polega na mało skomplikowanych etapach : szkoła - dom - cokolwiek innego. Czuję się jak stary człowiek, który sam za bardzo nie wie, gdzie jest i co robi. Szukam motywacji, punktów odniesienia. Ostatnio stwierdziłam, że w życiu każdego człowieka są wzloty i upadki. Potem następuje czas, kiedy nic się nie dzieje, ciągle tkwimy w tym samym miejscu i nic się w naszym życiu nie zmienia tylko każdą chwilę wypełnia nam straszna rutyna. U mnie była róznie , ale też dopadł mnie ten stan hibernacji, zamrożenia tak że nic się nie działo tylko ciągłe rozpamiętywanie i tkwienie w martwym punkcie, ale dość tego ! Wreszcie moje życie zaczyna nabierać tempa. Wszystko zaczyna stanowić jakiś sens. Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w świecie głupoty i fałszu lecz ja nie ulegam zwątpieniu, nie zaliczam się do ogólu tylko walczę z tym, buntuję się temu i na każdym kroku staram się budować swoją przyszłość. Wszystko układa sie w spójną całość. Co do nauki, mój sposób nauki jest bardzo prosty. Dajcie mi spokój, a sama się za to wezmę. Może nie jest on oryginalny, szałowy albo wycięty i oprawiony z "mądrego pisma młodzieżowego", ale przynajmniej w miare efektywny. Podciągnęłam się trochę z matematyki, teraz zabieram się za biologie. Mam tylko nadzieję, że po raz kolejny słowa nie wezmą góry nad czynami.
PS Zdjęcie zrobione w uroczej miejscowości, jaką jest Jaczów.
CYA