Czasem są takie chwile, że moje myśli są gdzieś daleko. Nie jestem w stanie sprecyzować gdzie to miejsce się znajduje. Wiem tyle, że powinny być bliżej mnie. Przecież nie chcę uciekać do tego co było. Powtarzam wam często, żebyście tego nie robili. No ale jednak zdarza się. O czym tak dokładnie myślę? Moje życie zaczęło się układać. Nic bardziej mglistego i ulotnego niż rzeczywistość, nic bardziej błahego i wielkiego, nic bardziej kochanego i znienawidzonego. Czasem i nic bardziej nudzącego. Rzeczywistość jest trochę jak woda, dzięki niej żyjemy, ale bez żadnych urozmaiceń zaczyna nudzić, przestaje smakować, wręcz odpycha. Zniechęca, smuci, lub też jakkolwiek inaczej umartwia, nie zabija, zadaje ból, czasami na siłę ignorowany, bo tak samo jak szary jest kolorem, choć nic dobrego nie przejawiającym, tak i również życie w cierpieniu to też życie. Coś pomiędzy radością a cierpieniem, życiem a śmiercią, niczym duch, jak liście tkwiące bez najmniejszego ruchu i śladu życia w dzień bez najdelikatniejszego podmuchu wiatru, zwykła stagnacja, lecz wyczulona na najlżejszy dotyk. Ten przyziemny, materialny, lecz bardziej pragnąca uczuć, tego co z bycia duchem wyzwoli, ku lepszemu światu pogna, czy to w jedną, czy drugą stronę, bo dwa światy istnieją, jeden będący uzupełnieniem drugiego. A całe nasze życie zamyka się w kilku zadziwiających znakach, które zawierają ukryte informacje, w jednakowy sposób czytelne dla wszystkich. Zwykła kropka jest komunikatem zwiastującym koniec. W określonych okolicznościach znaczyć może znacznie więcej, szczególnie, gdy staje się tajemnym znakiem dla dwojga ludzi. Zadałeś mi kiedyś pytanie. A brzmiało tak: Widziałeś kiedyś szczęście? Wtedy odpowiedziałem Ci, że nie, ale wciąż mam nadzieję, że je zobaczę. Dziś już mogę odpowiedzieć ci: Tak, tak widziałem szczęście. I polecam zobaczyć je każdemu, kto go jeszcze nie widział. A najbardziej chcę, żebyś ty je zobaczył. Jeśli chcesz pomogę ci je znaleźć. Wyruszymy razem w podróż, na poszukiwanie szczęścia. Tylko ostrzegam cię już na początku, to nie jest łatwa droga. Droga, którą trzeba iść często jest wyboista, ciężka i nieprzewidywalna. Często, aby zobaczyć szczęście napotykasz wiele cierpień. Ale potem już wiesz, że było warto. A szczęście tak naprawdę jest wszędzie, trzeba tylko umieć je dostrzec. Czasami to jakiś impuls sprawia, że nagle zaczynasz je dostrzegać wszędzie.
Coraz bardziej dociera do mnie że staję się naiwny i wykorzystywany. Chodz zawsze wiem, że tak będzie mimo to ulegam. To jest silniejsze odemnie.. Ale ja z tym skończe, bo tak dłużej nie mogę. To jest zbyt bolesne!
Jeszcze trochę i Włochy nie mogę się doczekać.