photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 19 LUTEGO 2013
282
Dodano: 19 LUTEGO 2013

Rozdział I

1

Jedno spojrzenie w lustro nie wystarcza Miru. Potrzebuje prawie dwóch godzin dla siebie zanim pokaże się reszcie światu.

     -Ile można siedzieć w łazience? Wpuść mnie wreszcie!-krzyczy zza drzwi Alice, przeciwieństwo i młodsza o rok siostra Miru.

     Starsza siostra nie odpowiada, tylko jeszcze raz pociąga swoje idealne usta malinowym błyszczykiem. Cmoka do swojego odbicia i robi kilka seksownych poz. Spogląda jeszcze na swój strój. Bardzo dopasowane krótkie szorty opinają zaokrąglone pośladki Miru. Ma na sobie wydekoltowany top bez ramiączek, co chwilę musi go poprawiać aby koronkowy stanik nie pokazywał się całej szkole. Na końcu staje na wadze. Po chwili odczytuje dwucyfrową liczbę. 50 kilo. Idealnie przy wzroście 169 centymetrów.

     Miru opuszcza łazienkę i staje naprzeciwko Alice. Obie mają te same faliste czekoladowe włosy i idealne figury, ale na tym podobieństwa się kończą. 

     Alice zręcznie wymija swoją siostrę i zamyka łazienkowe drzwi z wielkim impetem, dając tym do zrozumienia Miru, że jest na nią wkurzona.

     Miru schodzi na dół, zmierzając do kuchni. Wita się z mamą pijącą kawę i tatą czytającym poranną gazetę. Wyjmuje z lodówki jogurt naturalny i miesza go z kilkoma jagodami. Zjada jeszcze resztki śniadania, kiedy Alice schodzi ze schodów. Na twarzy ma lekki makijaż, jest ubrana w bordowe krótkie spodenki i białą, luźną, lekko prześwitującą bluzkę. Wygląda pięknie, myśli Miru, jak ona to robi w tak krótkim czasie?

     Za kwadrans ósma siostry wychodzą z domu. Miru wsiada do swojego wozu, prezentu od rodziców na jej siedemnaste urodziny. Alice cierpliwie czeka na Melody i Candice, swoje najlepsze przyjaciółki. 

     Miru wpada na świetny pomysł, widząc wielką kałużę, za którą stoi Alice. Miru zręcznie wykręca auto i zaczyna się rozpędzać. 

     Alice dostrzega co chce zrobić jej siostra, ale nie ma już czasu na szybki unik przed zimną kąpielą. Wtedy dzieje się coś niespodziewanego. Kiedy woda zbliża się do Alice ta odruchowo osłania się ręką z wyprostowaną dłonią. Deszczówka delikatnie spada na chodnik, nawet nie muskając Alice.

     -To niemożliwe- szepce Alice. Nigdy nie wierzyła w moce nadprzyrodzone. Nigdy, aż do teraz.

     Miru nie dostrzega niezwykłego zdarzenia. Triumfuje z myślą, że mokra siostra spóźni się do szkoły.

*   *   *

     Trevor biegnie do szkoły z parkingu, wiedząc że jest już po dzwonku. Otwiera główne drzwi z nadzieją, że na spóźnionych uczniów nie czeka żaden dyżurny. Niestety nadzieja szybko znika, a przed Trevorem pojawia się Clementine. Jeśli wpisze się na listę w piątek będzie musiał przesiedzieć w kozie tyle minut ile w ciągu całego tygodnia spóźnił się na lekcje.

     -Tu masz długopis, a na parapecie leży lista. Tylko się pospiesz, bo chcę pomalować paznokcie- oznajmia Clementine, wsuwając do ręki Trevora nieco obgryziony długopis.

     -Daj spokój Clem-zaczyna Trevor.- Jeśli teraz mnie przepuścisz bez wpisu to załatwię ci wejściówkę na sobotnią imprezę.

     -Tę u Petera?-chce wiedzieć Clementine.

     Trevor potwierdza skinieniem głowy. Clementine patrzy chwilę na niego i po krótkim zastanawianiu uśmiecha się i kiwa głową.

     -Zgoda-mówi i siada na ławce, wyjmując lakier do paznokci ze swojej małej torebki, w której na pewno nie ma wszystkich książek.

     Trevor jest zadowolony ze swojego pomysł, już nie pierwszy raz mu się udaje. Zawsze znajduje jakiś sposób, żeby wyjść z opałów.      Trevor nie kieruje się do sali od biologii tak jak powinien. Idzie do damskiej łazienki. Tam czeka na niego Amber. Dziewczyna ma długie czarne włosy i jest ubrana w czerwoną letnią sukienkę.

     -Spóźniłeś się-mówi, mierząc wzrokiem Trevora. Amber podchodzi do niego, owija swoje ręce wokół jego szyi i wolno zaczyna całować jego usta. Trevor odwzajemnia pocałunek, ale po chwili go przerywa i rozgląda się po pomieszczeniu.

     -Możemy następnym razem wybrać mniej różowe miejsce?-pyta, a Amber chichocze.

     -Wpisali cię na listę?-dopytuje.

     -Nie, obiecałem Clementine, że wkręcę ją na imprezę Petera-mówi, uśmiechając się znowu ze swojego pomysłu.

     -Całkiem nieźle- mówi z uznaniem Amber.-W końcu Clementine buja się w Peterze.

     -Wiem. Wiedziałem, że nie odmówi-uśmiech wciąż nie znika z jego twarzy.

     -Idziemy na drugą lekcję?-pyta Amber.

     -Tak.

     -Więc co będziemy robić do tego czasu?-znów pyta, a jej kocie oczy zwężają się.

     -Chodź tu-mówi Trevor i otula ją swoim pocałunkiem.

*  *  *

     Czuje się jak sierota. Jest nią, ale niedługo pewne młode małżeństwo to zmieni. Mają zamiar ją zaadoptować. Casandra, jej przyszła przybrana matka mogłaby być jej siostrą. Ma zaledwie dwadzieścia cztery lata, Vesper Schill szesnaście. 

     Vesper wie, że jest wyjątkowa. Nie z powodu braku rodziców, ale z powodu tego jak zginęli. To ogień. Ogień ich zabił. Ogień to największy wróg Vasper, ale i jej przyjaciel. Vesper jest ogniem, potrafi przez niego przejść i się nie oparzyć.

     Miała tylko dziesięć lat, kiedy jej rodzice zginęli. Zaraz po kłótni z nimi wybuchł pożar. Vesper go wywołała, wie o tym.

     -Nienawidzę was!- krzyknęła tamtego dnia Vesper, a pierwszy płomień liznął kuchenny stół. Po kilku minutach ogień zajął cały dom, rozprzestrzeniał się nienaturalnie szybko. Vesper powoli opuszczała dom. Krążyły wokół niej, ale nie mogły jej dotknąć. Nie dusiła się, wręcz przeciwnie. Ogień dawał jej dodatkowy tlen.

     Nikt oprócz Vesper nie wie, jak naprawdę przeżyła. Wszyscy myślą, że po prostu zdążyła opuścić płonący budynek na czas, ale to nieprawda. Zginęłaby, gdyby nie moc, którą posiada. Moc kontroli nad ogniem.

*  *  *

     -Czemu pana Huntera dziś nie ma?-pyta Andre młodą chemiczkę, która przyszła do ich klasy na zastępstwo.

     -Jest przeziębiony-odpowiada zdawkowo kobieta.

     Ive wie, że kobieta kłamie. Pan Hunter nie jest przeziębiony. Ma coś o wiele gorszego-raka. Ive zawsze wyczuwa kłamstwo i poznaje prawdę. Nikt nie zdołał jej jeszcze okłamać.

    -Wcale nie jest przeziębiony-mówi Ive oskarżycielsko, patrząc prosto w oczy kobiety, która tylko wzdycha, ale Ive nie daje za wygraną.-Wyjdzie z tego?

    -Nie wiem-szepcze cicho kobieta, ale i tak wszyscy słyszą co mówi. 

    Zaciekawione spojrzenia wszystkich uczniów w klasie przenoszą się to na zastępczynię pana Huntera, to na Ive.

     Ive wznosi oczy ku górze. Mogła się nie odzywać. Andre chce znów się odezwać, ale Ive posyła mu ostre spojrzenie. Chłopak nie ma odwagi się odezwać. Wie, że Ive może mu zaszkodzić, zna jego wszystkie kłamstwa. Ive wie o tym, że Andre spotykał się z dwoma dziewczynami na raz. Wie, że dostał się do szkolnej drużyny tylko dlatego, że jego matka przekupiła trenera. Może sprawić, że nie będzie nigdy więcej pokazać w miasteczku Darkthick. Ive może zniszczyć każdego. Wszyscy kłamią, myśli Ive, każdy boi się prawdy.

Komentarze

loffciamcie605 Faajnie ; ))
19/02/2013 10:26:23
thera ciekawe...
19/02/2013 10:16:04
iiironicznie <3
19/02/2013 10:15:28
pierdolneciecytatem fajneee :D
19/02/2013 10:05:13
pinkraspberry świetne. :*
19/02/2013 9:55:42
szogunka Ciekawe. Dobrze się czyta. Powodzenia w dalszym pisaniu! ;)
19/02/2013 9:14:52
Junior arcticwind Dziękuję :)
19/02/2013 9:19:20
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika arcticwind.