Uwielbiam takie wieczory jak dzisiejszy. Humor świetny, gitarka w łapce i duużo muzyki :) (aktualnie Karmazynowy Przypływ - muzyka filmowa ma to mniam ;))
Kurczę ale mnie ostatnio złapało. Przystanek, samochody, kilku ludzi i nagle - łup - nachodzi mnie myśl że ja ich wszystkich lubię. Babcie i dziedków stojących pod szpitalem, ludzi w średnim wieku śpieszących się do pracy, nawet kozaczących się dresów. Takie fajne uczucie połączone z gwałtownym skokiem dobrego humoru, kiedy toleruję praktycznie wszystko i wszystko sprawia mi radochę. Nie wiem dlaczego akurat w tym momencie i w tym miejscu, ale kocham takie momenty.
Doszedłem do wniosku że lubię gdy niebo jest stalowo szare. Najlepiej przed burzą... I jeszcze podmuchy chłodnego wiatru uderzające co jakiś czas. Tak, wtedy zdecydowanie coś wisi w powietrzu.
:)
Tyle miałem do powiedzenia.
Cześć.