Long Live Rock'n'Roll ! 

Lubię, lubię, lubię ^^. Chociaż dostanę za to w czapę :  P




Po pierwsze: Młodsza Siostro i Barszczyku, jeśli to czytacie, to wiedzcie że zorganizowałyście fantastyczną 18kę : )




   A teraz dalej: w końcu te wakacje zaczęły się na 100%, bez myślenia o wynikach, rekrutacjach i całym tym zamieszaniu. Plan został wykonany, udało się ! Szkoda tylko, że posostałe rozpadły się w drobny mak. Te dotyczące mnie, nas i ich. Zdroworosądkowo - wszystko należałoby przedefiniować raz jeszcze i postawić sobie nowe cele. Faktycznie - pławię się się w błogiej improwizacji i życiu bez planu. Może tylko nabrałem nieco więcej życiowego cynizmu, a na wszystko spoglądam trochę bardziej wilczym wzrokiem.Ale, o dziwo, tak jest zdecydowanie lepiej, choć może to dlatego że nie daję sobie czasu na myślenie...

   Teraz czas na zasłużone kilka dni zmiany klimatu. Chwilowo koniec z moją miłością - górami. Koniec z napawaniem się ich wielkością, majestatem naury. Po długiej przerwie wracam nad Bałtyk, leżę plackiem i robię nic. Tego właśnie mi trzeba. No, może jeszcze dobrej książki, zeszytu i długopisu pod ręką. W końcu obiecałem Ci, że coś napiszę i mam nadzieję, że Cię nie zawiodę. Bo jak sama widzisz to dopiero marne kilka zdań na start.


Było źle, jest nieźle, będzie jeszcze lepiej. Byle do przodu !