Hm, coś nowego internetowego dla mnie. Ciekawe, czy ktoś będzie to czytał. Jeśli nie- może i dobrze. Jeśli tak- jest opcja, że poznam zupełnie uczciwe i obiektywne odpowiedzi na dręczące mnie pytania. W sumie mogłam zacząć pisać do zeszytu i pielęgnować kunszt pisania ręcznego, który niestety znika w dzisiejszym świecie, ale co mi tam. Spróbujmy.
Zaczynam zastanawiać się o co tak na prawdę w życiu chodzi- o miłość, dobro i uczciwość, rozwijanie ambicji nie robiąc przy tym nikomu krzywdy, czy dążeniu do własnych celów kosztem innych? Co jest w życiu wartością? A może tak na prawde ich nie ma i najzwyczajniej robić jak większość- rozpychać się łokciami, nie zważając na wszystko, kombinować..
Idź na studia- mówili. Trud w byciu prymusem i chęć wyciśnięcia z zajęć wiedzy do ostatniej kropli okazuje się brutalnie niepotrzebna. Moglam przebrnąć przez 5lat nauki ze szklanką cuba libre w ręce i mieć piękne urywane kacem wspomnienia jak to było szałowo. Wolałam jednak zrobić to dopiero po zdanym egzaminie i mieć czyste sumienie, że zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby była 5 w indeksie a nie na koncie po weekendowych ekscesach.
W pracy 200% normy. Wiedza wykorzystywana w praktyce- dla mnie jak 200 na liczniku w bolidzie Kubicy. Szukanie nowych rozwiązań, żeby szef był zadowolony. Zadanie, którego nikt się nie podejmie- dlaczego ja mam tego nie zrobić. No jasne, że zrobię i poświęcę swoj prywatny czas, by szef mógł mieć to najzwyczajniej z czapy. Bo przecież zrobię to lepiej. I oczywiście- nie musisz wyduszać z siebie najprostszego słowa na "D" za dodatkowy trud.
A kiedy masz dość psychicznie, fizyczne chorujesz i już nie możesz- czujesz na swich plecach odbijające się na nich słowa niechęci i złości od ludzi, dla których zrobiłeś więcej niż na to zasłużyli.
I co teraz? Czuję, że wartości, którymi nadal karmi mnie mama, okazują się przeterminowane i niezdatne do spożycia w dzisiejszym świecie. I mdli mnie od tego, że teraz człowiek żyje na sterydach z nienawiści, matactwa i forsie. A kiedy nie chcesz brać tego co wszyscy jesteś słabym frajerem i radź sobie sam.
Ale nie tracę nadziei, że przyjdzie dzień, w ktorym w końcu powiem "tak, to jest to i jestem zadowolona".
Jest jedna sprawa, dzięki której jestem bardzo szczęśliwa i nie sądziłam, że będzie tak jak jest. Miłość od człowieka, którego kiedyś kompletnie nieświadomie mijałam na ulicy. Człowiek, który wspiera, dodaje skrzydeł i jest moim Murem, na którym moge się wesprzeć i odetchnąć. Meżczyzna, dzięki któremu czuje się piękna duszą i ciałem. Daje to szaleństwo, którego zawsze mi brakowało. Ale o tym może kiedy indziej.
I ktoś mi kiedyś powiedział, że pracę można zmenić, ale prawdziwej miłości już nie i to mam docenić i tego sie trzymać.
I to jest prawda.
16 LUTEGO 2017
29 STYCZNIA 2017
8 LISTOPADA 2016
31 PAŹDZIERNIKA 2016
21 PAŹDZIERNIKA 2016