Nie wiem, które to zdjęcie, ale to nie ważne.
Dziś usłyszałam, a właściwie przeczytałam jedne z najwspanialszych słów w moim życiu i bardzo się cieszę, że czytałam ten list na WOKu bo, czytałam go kilka razy i za każdym razem prawie ryczałam, jedyne co mnie powstrzymywało to myśl "nie kometo, nie możesz się mazać jesteś w nowej klasie."
Przez ostatni tydzień słyszałam od miliarda osób, żebym się uśmiechnęła, albo stwierdzenia To Kometa już nie jest szczęśliwa?
Żeby być szczęśliwym trzeba mieć czystą duszę, mnie aktualnie przytłacza masa moich własnych problemów, a zmęczenie to potęguje.
Przypominam sobie teraz wakacje, pierwsze miesiące szkoły. Fajnie było się kochać w osobie, która jest totalnie nieosiągalna, siedzisz z nią sobie 2h a to Ci mija w dwie sekundy. Fajnie było być kochanym miłością bezinteresowną. A teraz mojej wakacyjno-szkolnej miłości nie widziałam od x czasu i zwykle jak wchodze do pabu słyszę "o właśnie się z nim minełaś" a potem pluje sobie w brodę, że nie przyszłam wcześniej, a zarazem cieszę się, że nie widzi mnie w takim stanie. Zabija mnie również widok osoby, która była mi tak bliska, a teraz cierpi, ja to wiem, widzę to, a jednak odziela mnie od niego mur strachu przykrytego wstydem i kompromitacją. Wiem, że gdy zrobie to co marzy mi się od kilku tygodni, rozrycze się, a on spojrzy na mnie z pogardą i powie, że każdy odpowiada za własne czyny. I odejdzie.
spokojnie, jeszcze trochę, a powróci moja choroba psychiczna.
znów będę się cieszyć i kochać ludzi.
tylko oczyszę duszę.