Start Startem. Mój głos wywiesił białą flagę, strzelił focha i se poszedł.
Długo by się rozpisywać co było tak, a co nie tak. W każdym bądź razie odkrywam kolejną fascynującą umiejętność - składania namiotów. Dużych, małych... (B)białych też...
Odnajdywania dodatkowych podłóg, brakujących sznurków, szpilek których nie było. I składania tych kurcze pieczone komór, kadrówek i ortalionowych NSów na 3. NA GŁUPIE 3!
Widać też, że ma się te chody u policji, skoro to ja miałam być koniecznie ważną osobą do przekazania panom patrolowcom, że co i że jak. Szkoda że nie podjechali :(.
I dziwuję się sobie, że nadal nie śpię, chociaż w drodze powrotnej to ja nie wiem jak utrzymywałam głowę prosto i do tego jeszcze patrzyłam na drogę. Tak, tak, oczywiście, jeździ potwornie, jak szaleniec. Lol.
A w sumie bardziej taki LoL: lol lol lol lol lol
Widać ludziki? ^^
Żałuję ziemniaków z ogniska... poza tym chyba wszystko było jak trza. Znaczy się większość.
Czekam na WWWG, bo mnie gór brakuje ;). I w ogóle całej tej atmosfery!