Po śmierci mojego zwierzaka,nie wiedziałam,że bez niego będzie tak trudno...a jednak..
Chcę Wam przekazać smutną wiadomość. Moja kotka Lily (*) umarła. Miała parę lat,kiedy się urodziłam. Cały dzień spędzę na płakaniu,bo jej już nie ma....jak to mogło się stać? Dlaczego jest tak,że niewinne zwierzęta za nic cierpią? Wytłumaczcie mi,dlaczego! Nie wiem,ale tego nie mogę pojąć!
Dodałam te zdjęcie,ponieważ ten kociak przypomina mi moją kochaną Lily....
Ciągle mnie pocieszają "Nie płacz",ale nic to nie pomaga......
Pamiętam,gdy było mi smutno,przychodziła Lily i mnie pocieszała. Nawet Nora jest smutna,a zawsze nie lubiła tej kotki.
Wróciłam z Ameryki,było fajnie. Moja kotka była stara. Gdy już byliśmy na miejscu,dowiedziałam się,że Lily dostała zawału przez fajerwerki.
Umarłam. Zapadłam się pod ziemię.
Śmierć,gorsze słowo od wulgaryzmu....
Mam nadzieję,że zobaczymy się kiedyś.
Kiedyś...
Inni użytkownicy: zlowrogoszumiawierzbypicaseorocksankanewem0523jajo40235halina05tolek73trebron19adezianmkmsmfm
Inni zdjęcia: 1438 akcentovaRudzik em0523Zimorodek em0523Zimorodek em0523:) dorcia2700134. atanaMiłośnik winogron elmarOd zera do siebie pamietnikpotworaPolski Biały Dom bluebird11... maxima24