prawie wszyscy moi mili ...
Marta, Marek, Kuba, ja, Mikołaj, Darek i Ada + ja
Głowa mnie napieprza, ale jestem tu i piszę, bo wiem, że ktoś (a nawet kilku ktosiów) czyta moje wypociny xD
Drap, drap.
Coś wybudza Cię z błogiego snu, lecz ignorujesz to mając nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz.
Drap, drap.
Otwierasz oczy - pokój tonie w ciemnościach i skutecznie ukrywa złośliwą bestię, która nie pozwala spać.
Drap, drap.
Nie wiesz co masz zrobić - zapalić światło czy zaczekać aż to minie.
Drap, drap.
Może Ci się przesłyszało?
Drap drap!!!
Nie wytrzymujesz, wstajesz, zapalasz światło i oczami zaślepionymi przez nagłą jasność dostrzegasz małego futrzaka, który wbiega pod łóżko. Z wielkim hukiem, pokonując barierę prędkości światła, wskakujesz na krzesło i nie wiesz czy to sen...
Tak, nawiedziła mnie mysz. Taka mysz, która właśnie teraz, w moim pokoju sprytnie omija wszystkie cztery pułapki. Mało tego - z jednej zjadła chleb, a nie zginęła przez swój żołądek. Nie wiem jak ona to zrobiła...
Słyszę ją cały czas. Była w mojej głowie kiedy uczyłam się chemii, angielskiego, polskiego... Jest cały czas od 2:00 w nocy. To męczące mieć takiego natręta, który obserwuje Cię gdzieś zza szafy i czeka aż uśniesz, żeby znów Cię obudzić...