kocham Was.
To wszystko co przeżyłam. Ci wszyscy ludzie, Te zapachy, widoki, łzy, iskierki w oczach... To moje i nikt mi nie zabierze.
Co będę najlepiej wspominać?
Przyjaźń z moją Momo i całą Kopenhagę. Zwłaszcza ten czas kiedy byliśmy tam razem. Słodkości. Gotowanie. Spanie i wstawanie na trzy-cztery. Dwa tygodnie Chorwacji, wieczorne rozmowy z Olą i Piotrkiem na skałkach... Karimaty, szukanie domu, słońce, piekące plecy, bar z drinkami i koktajlami. Mazury. Sandrię, czy jak to się tam nazywało i Activity. Dużo śmiechu. Cały ten czas tutaj, raptem dwa tygodnie. Zabawę, która właściwie przechodzi z jednego dnia na drugi. Wszystko zlewało się w całość, ciężko wymienić, co z kim, kiedy gdzie. Mnóstwo nowych znajomych, stabilizację tych dobrych przyjaźni i równowagę. Chwile z Tobą. Tęsknotę, maile, złość, radość wtedy na peronie i czekanie aż wstaniesz następnego dnia, zbyt dużo smsów. Śmianie się z Ciebie na wieczornych imprezach, jeszcze większe o poranku kiedy budziłam Cię telefonem. Przytul. Megan, taką najbardziej Alusiową. Pewne popołudnie z Dagie.
Wszystko to stworzyło taką magię, taki czar... Łzy płyną po policzkach, "chwilo trwaj", a ona nieubłaganie mija. Boże daj Nam jeszcze jeden taki rok. Daj Nam żyć tą młodością. Daj Nam cieszyć się miłością.
Nie żałuję ani jednego ułamka sekundy.