wyslalam mojego mezczyzne do sklepu wiec mam chwile, zeby cos napisac.
jestem zameczana przytualniem, buziakami, mizianiem i gadaniem.
najszczesliwyszy czas, to ten kiedy mozemy lezec i smiac sie wlasciwie nie wiedzac z czego.
duzo sie dzieje.
juz zaczynam sie gubic co kiedy robimy.
wczoraj bylismy w Tivoli-ogromnym parku rozrywki.
super zabawa, tylko pogoda troche brzydka i zdjecia srednio wyszly.
to, ktore dodalam jest wlasnie stamtad, jestem narciazem :D
juz poniedzialek, czyli jestesmy tu razem tydzien i jeden dzien... jak to szybko mija!
w srode do Polski, mam mieszane uczucia.
a w sobote... hmm... Chorwacja :D
jak ja kocham podroze!