Delikatna jak piórko, krucha jak skorupka. Jedno słowo potrafi ją zranić niczym brzytwa. Idealna i nieidealna zarazem. Oceany wylanych łez, przez walkę z swoją nieidealnością. Nierówną walkę z wiatrakami. Po to by udowodnić, że zasługuje być kochana.
Próbuje być idealna, najwyrozumialsza, najlepsza, by dostać miłość której sama sobie nie daje.
Tak ciężko znieść jej krytykę, przecież tak dużo dawała - siebie. Siebie nie od siebie.
Jesteś jak bluszcz, osaczasz mnie, za szybko się angażujesz, za szybko się przywiązujesz - głosy ich wszystkich dźwięczą jej w głowie i jeden najgłośniejszy, który słyszy do dziś, którego z głowy nie potrafi się pozbyć i który słyszy, za każdym razem, kiedy go widzi. Za każdym razem kiedy go widzi, głosy szeptają jej o jej wadach, czuje się przy nim nikim. W końcu on zaszedł tak daleko, a ona pod wpływem lat nic się nie zmieniła, dalej jest tak samo nieidealna..