zamkniecie rozdziału otwiera inny. zawsze. miłość okazała się fałszywą, a kobieta kurwą. nie lubię tego, że nie umiem tego inaczej określić. ale może to i dobrze, że jest powszechnie znane przekleństwo, które idealnie potrafi sprecyzować człowieka. tymczasem ktoś ważniejszy choruje, nie wiedziałam, że wyleję tyle łez za jedną łzę tego małego, ogoniastego gryzonia, nie wiedziałam, ze tak go kocham. trzymam się kurczowo myśli, że widzę poprawę, więc mam nadzieję, że bedzie lepiej. do przodu. w okół zaczyna dziać się wiele dziwnych i nietypowych rzeczy, albo zaczynam dostrzegać więcej niz wcześniej? nagle pojawia się tyle nowych, wspaniałych osobistości, dzięki którym tak duzo się uśmiecham. to bardzo dobrze, zaczynam sobie pomagać, zlepiać się i bardzo mi się to podoba, kreowanie siebie od nowa idzie mi całkiem dobrze. mam mocniejsze zabezpieczenia i wszystkie zębatki idealnie do siebie pasują. uwielbiam każdy łikend spędzać w innym mieście no i coraz częściej w tym, w którym niedługo zamieszkam. prostuje mi się cel, choć jeszcze niedawno wszystko się tak idealnie posypało. stwierdzę fakt: słowa ludzkie ranią jak nic innego i pomagają jak nic innego. chociaż te urocze, różowe słuchawki-króliczki na zimę także pomagają. tak sie cieszę, że śnie spokojniej, tak bardzo jestem szczęśliwa, że się Ciebie pozbyłam, przecież to Ty nie jesteś nic warta, a ja jestem zbyt wartościowa.
poznajmy się-ja nazywam się samotność. zaśpiewaj ze mną, jakbyś była drugą zwrotką. przeżyjmy coś-tak głupiego jak ta prośba. zmieńmy ten świat, byśmy mogli w nim pozostać. już lepiej Nam.
drzwi zamknęły się i Włóczykij wszedł w las. miał przed sobą sto mil ciszy.
leve leve loff, leve leve loff, siedzę i się śmieję w głos jak opętany. choćby nie wiem co, zabierz mnie stąd, chyba juz czas na zmiany.
dziękuję Wam ludzie, to ten czas, kiedy zaczęłam w Was znów wierzyc.