ROZDZIAŁ XV
Kolacja minęła szybko i mega przyjemnie. Rodzina Klary jest naprawdę bardzo miła, nie braknie im poczucia humory i w ogóle. Po zjedzonym posiłku wraz z Konradem i Tomkiem poszliśmy do piwnicy i udaliśmy się do pokoju gdzie znajduje się stół bilardowy.
Tomek jest ideałem chłopaka (oczywiście zaraz po Konradzie) mądry, inteligentny, zabawny, mega przystojny, o kosmicznie niebieskich oczach i słodkich dołkach na policzkach.
Co powiesz na to , byśmy jutro wyskoczyli na pizze? - zapytałam Tomka, podczas gdy oni układali kule na stole.
Z miłą chęcią, ale mam na jutro plany. Może w piątek? - zaproponował chłopak obdarowując mnie uśmiechem.
No to z miłą chęcią, jeszcze się zmówimy gdzie i o której, chyba mam twój numer telefonu - oznajmiłam, odwdzięczając uśmiech.
No, no, kochanie, nie zapomnij, że tu jestem - zaśmiał się Konrad i pocałował mnie w czoło.
No tak, oczywiście, przecież ty też jesteś zaproszony powiedziałam schodząc ze stołu na którym do tej pory siedziałam. - To wy grajcie, a ja zaraz przyjdę - zakomunikowałam i udałam się na górę po mojego laptopa.
Mijając naszą rodzinną galerię zdjęć, która jest na korytarzu przy pokoju gościnnym, moją uwagę przykuły zdjęcia z pobytu Alana w USA, a szczególnie umieszczona na nich data. Zdjęcie było zrobione miesiąc temu podczas jego powrotu z wakacji. Coś mi tu nie gra - wymamrotałam.
Ładnie na nim wyszedł, prawda? - nagle przestraszył mnie głos Klary.
Taa. Jak nie on. - wyjąkałam. - Wejdziesz do mnie na chwilę? - zapytałam i zdjąwszy zdjęcie ze ściany pomaszerowałam w stronę pokoju.
Czy coś się stało ? - spytała dziewczyna siadając na sofie.
Tak mi się wydaje, mówiłaś, że dzisiaj mija szósty tydzień odkąd zaszłaś w ciąże? - zapytałam.
No tak. Jakiś w tym problem? - odchrząknęła zdezorientowana.
Kto jest ojcem dziecka? - wyszeptałam, by nikt nie usłyszał naszej rozmowy.
Co to za pytanie? Jasne, że Alan. - odpowiedziała wirując oczami po pokoju.
Przez zapłodnienie komputerowe? Z tego co mi wiadomo, sześć tygodni temu Alan był w Stanach, więc co się tu dzieje. - zakomunikowałam podając Klarze zdjęcie pokazując na nim datę.
To nie tak wymamrotała dziewczyna. - to był błąd. Największy w moim życiu. Amy, proszę cię, nie mów tego nikomu, wiesz, że kocham twojego brata i chcę by to on był ojcem tego dziecka. Proszę. - broniła się.
Nie mogę Ci tego obiecać. - powiedziałam i chwyciwszy laptopa wyszłam z pokoju.
Miałam nadzieję, że ten dzień jak najszybciej dobiegnie końca i nie będę musiała dalej się z nim zmagać. Tylko co mam teraz zrobić. Okłamywać brata, czy powiedzieć mu to i pozwolić mu zdecydować. Zakłopotana weszłam do pomieszczenia, gdzie chłopaki grali w bilard.
Jak wam idzie? - zapytałam i wywołałam na swojej twarzy sztuczny uśmiech udając, że nic się nie stało.
Możesz mówić do mnie mistrzu. - poinformował mnie Konrad, lecz jego słowa zasłonił śmiech Tomka.
Nie rozpędzaj się tak, wygrywasz tylko jedną bilą, a teraz mój ruch zaśmiał się i uderzył w bilę, która trafiła do kieszeni. - I co, mistrzu. - zakpił chłopak i po chwili miło się zaśmiał.
Z tego na co wyglądało chłopaki chyba się polubili, a co do pizzy to chciałam zabrać też Kasię i zapoznać ją z owym przystojniakiem.
Reszta wieczoru minęła szybko, a ja nie zamartwiałam się tym o czym się dowiedziałam. Na to przyjdzie czas.
Gdy Konrad i rodzina Klary udali się do domu poszłam do salonu, w którym siedzieli młodzi.
A tak poza marginesem, to na kiedy planujecie ślub? - zapytałam, rozsiadając się w fotelu.
Na razie o tym nie myśleliśmy - odpowiedział Alan, a na twarzy Klary pojawiło się zakłopotanie.
Rozumiem, dobra nie przeszkadzam wam. - powiedziałam po 5 minutowej ciszy i podniosłam się kierując się do wyjścia - Dobranoc. - rzuciłam i zniknęłam poza framugami drzwi.
Czas iść spać, dość wrażeń na dziś - wymamrotałam i chwytając piżamę leżącą na łóżku pomaszerowałam do łazienki.
Zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic i ułożyłam się w łóżku, w którym po chwili zasnęłam.
mała, niemądra i naiwna dziewczynka...