Wszystko czego pragnę, czego chcę, spala się zanim wyciągnę po to ręce.
Obudziłam się już. Zapewne tylko po to, żeby wieczorem znowu poczuć się jak za przeproszeniem gówno. To wcale nie jest zabawne, to wcale nie jest śmieszne, to mnie dobija. Moja zmienność doprowadza mnie do szału! Ze mną nigdy nic nie wiadomo. Jestem dziwna.
A może właśnie dziś, pierwszy raz od dłuższego czasu, położę się do łóżka z uśmiechem na twarzy? Może pierwszy raz od dłuższego czasu nie będę czuła się jak wielki worek śmieci? Niech mnie ktoś zwiąże bo nie radzę sobie sama z sobą.