Jeden jedyny raz widziałam miłość.
Drugi raz o niej słyszałam od mamy.
Nigdy nie widziałam czegoś piękniejszego, czysta, przejrzysta miłość, której zawsze bym chciała. Nigdy nie wiedziałam dwóch ludzi tak silnie kochających się.
Otóż było to, kiedy mój kochany Antoś po wypadku leżał w szpitalu po udanej operacji.
Moja babcia staruszkowatym kroczkiem podbiegła ile sił miała w nogach do jego łóżka, nachyliła się, ze łzami w oczach pocałowała go w usta, raz, drugi, trzeci. Potem pocałowała go w czoło, nosek, jeden policzek, drugi policzek i wtuliła się w jego ramiona szepcząc mu do ucha: Mój kochany mężu, mój ukochany, kocham Cię, jak dobrze Cię widzieć, wracaj do domu,bo mieszkanie bez Ciebie jest puste. Na co dziadek ze łzami w czach powiedział:Babka, ja też Cię kocham, najmocniej na świecie, nie martw się, jeszcze długo będziesz musiała mnie znosić. I pocałował ją z takim uczuciem, że zaczęłam płakać, łzy spływały mi po policzkach, ponieważ to uczucie, które było między nimi było prawdziwe, najpiękniejsze. Gdybym mogła opisywać to pieśnią, byłaby to najpiękniejsza pieśń o miłości.
Drugi raz, o którym mi opowiedziano, bo sama byłam zbyt słaba psychicznie, aby to widzieć, było na łożu śmierci, kiedy już wiadomo było, że godzina, pół i będzie koniec, moja siostra szybko pojechała po babcię, która nagle nabrała tyle sił, aby biec przez cały oddział, weszła do pokoju, od razu podbiegła do łóżka mówiąc głośno i głaszcząc dziadka po głowie : Antoś, wybaczam Ci wszystko, Tylko Ty ja i Bóg jeden wie, co przeżyliśmy, wybaczam Ci najgorsze słowa, wybaczam nasze kłótnie i troski, kocham Cię i jesteś najważniejszy, wiedz o tym. Złapała go za łapkę, on ile sił miał, ścisnął ją za rękę, chciał coś powiedzieć, jednak kilka godzin wcześniej odebrało mu mowę, poruszał tylko ustami, a za każdym Kocham Cię, pamiętaj z ust mojej babci pojawiały mu się łzy w oczach i spływały po policzkach, pocałowała go w usta, ostatni już raz, i powiedziała:Poczekasz na mnie, Antoś? Poczekasz? I już zawsze będziemy razem w raju. On poruszał ustami, jakby chciał coś powiedzieć, jednak nie mógł, moja babcia odparła:Nie mów nic, rozumiem, kocham Cię, pamiętaj, wszyscy Cię kochamy. Popłynęła mu łza, jeden wdech, drugi, trzeci już lekki i koniec. Zamknęły się powieki. I tylko krzyk mojej siostry i budzenie dziadka, sprawdzanie tętna, jednak pielęgniarka mówi, że to już nic nie da. To koniec. W ostatnią chwilę zdążyła przyjechać i powiedzieć te piękne słowa, to jest miłość, najpiękniejsza.
Popłakałam się pisząc to.