Nareszcie po tylu dniach mogę skorzystać z pożądanego przez prawie dwa tygodnie środka masowego przekazu jakim jest Internet. Co równocześnie oznacza, że powróciłam na krótko w rodzinne strony.
Już wrzesień. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której musiałabym chodzić do szkoły, ale to tylko kwestia nastawienia. W sumie wakacji też nie mam. Nie wiem jak mogę określić prowadzony przeze mnie od sierpnia tryb życia. Nie jest to typowy odpoczynek, ani typowy wysiłek. Coś pomiędzy.
Jest także coś czego szczerze nienawidzę a mianowicie odwiedzanie różnych instytucji w celu załatwienia formalnych spraw. Trzeba dotrzymywać terminów, wypisywać druczki... Mam tego dość.
Wszystko się zmienia i muszę się dostosowywać, ale w taki sposób, abym była zadowolona z życia. Nie chcę teraz nabyć złych nawyków, czy narobić sobie problemów, bo to znacznie utrudni mi start w nowym miejscu. Poznańskie mieszkanie zaczęłam nazywać "domem", ponieważ to tam spędzam większość czasu. Najdziwniejsze jest to, że nie brakuje mi bliskości rodziny. Szczerze mówiąc - nie chciałam wracać, ale bałam się zostać sama w Poznaniu. Po przemyśleniu nie żałuję, że przyjechałam. Jak na razie jest znośnie. Żadnych kłótni, na szczęście.
Póki mam jeszcze trochę teoretycznie wolnego czasu próbuję odnowić stare kontakty i umocnić nowe. Poznań jako miasto jest magiczny, w mig poznajesz nowych ludzi. Pogaduchy z dawno nie widzianymi osobami to coś fantastycznego, jest tyle do opowiedzenia... Z drugiej strony fascynuje mnie odkrywanie osobowości kogoś kogo poznałam niedawno.
Zaczęłam się przejmować kwestią towarzyską, ponieważ przez jedną sytuację poczułam się tak cholernie smutna i samotna, że postanowiłam coś z tym zrobić. Nawet nie musiałam się szczególnie wysilać i.. jest! Znów czuję to za czym tak strasznie tęskniłam. Nie wiem jak to będzie, ale za to wiem jak jest. A jest dobrze.
Kolejna notka kiedy wrócę z Poznania.
ArguS <3
Użytkownik alyssska
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.