-Kto to był? -Jak tylko wsiadłam do samochodu, Hubert zaczął mnie wypytywać i widać było w jego oczach złość.
-Nauczyciel. -Odpowiedziałam obojętnie, mając nadzieję, że mój chłopak nie zauważy zmieszania.
-Ciekawe od czego?
-Od w-fu.
-Takie bajki to Ty możesz opowiadać koleżankom a nie mi. Mów, kto to był. -Złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął.
-Hubert, to boli. -Powiedziałam przez łzy.
-Jedziemy do domu, a tam mi za wszystko zapłacisz inaczej.
Po tych słowach nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale bardzo się wystraszyłam. Tak wkurzonego Go jeszcze nie widziałam. Zawsze był o mnie zazdrosny, ale od pewnego czasu to zrobiło się uciążliwe. Z każdym kim mnie widział, twierdził, że z nim sypiam. To było chore.
Jechaliśmy w ciszy do domu, Hubert tylko czasami na mnie spoglądał. Ja siedziałam i patrzyłam bez celu w szybę. Nawet nie wiem, kiedy dojechaliśmy pod dom. Wysiadłam z samochodu i udałam się do pomieszczenia. Zaraz po mnie wszedł Hubert, trzaskając drzwiami. Chciałam iść do sypialni i poczekać żeby ochłonął, ale on jak tylko to zauważył złapał mnie za rękę.
-Gdzie się wybierasz. Chyba powiedziałem coś w samochodzie, że musisz mi za to zapłacić.
-Przepraszam. -Powiedziałam niepewnie.
-Jesteś aż tak głupia i myślisz, że jakieś głupie słowo załatwi wszystko? -W tym momencie podszedł do mnie i zaczął mnie zachłannie całować w usta, schodząc coraz niżej i niżej. Szybko pozbył się mojej bluzki i stanika. Czułam jego gorące usta na moich piersiach, które niemalże gryzł. Uniósł mnie lekko w górę i przeniósł na kanapę w salonie. Jego pocałunki zaczęły schodzić coraz niżej. Dotarł do spodni, które po chwili znalazły się na podłodze. Sam też się rozebrał i usiadł na sofie.
-No na co czekasz? Bierz się do roboty.
________________________________________________________________
Kochani, wiem że ta część jest krótka, ale nie mam za bardzo narazie czasu, żeby napisać więcej. Postaram się i wieczorem może uda mi się wrzucić jeszcze jedną część, ale też nic nie obiecuję.
Chciałam Wam jeszcze podziękować, że czekaliście na mnie i nadal odwiedzacie mojego bloga i czytacie opowiadania. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mi Was brakowało. :*