44,5 :)
Wczoraj musiałam zjeść w kfc, ale i tak zmieściłam się w około 750-800 kcal. Not bad. Plus uniknęłam podejrzeń z jej strony, bo gdybym wzięła sałatkę, to na pewno by się zorientowała, że coś jest nie tak.
Z chłopakiem dziwnie. Jego mama znów mnie namawiała wczoraj żebym coś zjadła, ale wystarczyło "nie jestem głodna" i wszyscy się odczepili.
Kupiłam wczoraj kaszkę dla niemowląt, jest bardzo smaczna, mleczno - owsiana. Zalewamy wodą :) Ma 190 kcal w porcji, więc bardzo niewiele, do tego dorzuciłam otręby granulowane, które też wczoraj kupiłyśmy (o smaku truskawkowym) i trochę orzechów. Niby staram się kalorii nie liczyć, ale to marne wysiłki.
Już prawie 46 w udzie, jak na mnie to mało, więc się cieszę. Męczę Kendricka Lamara od rana, a powinnam przysiąść do książek.
No cóż.