Mefisto na drzewie. Wszedł i się nie bał!
Pobudka o 5! żeby wyjść z psem na spacer. Wyturlał się w czymś i capił. Trzeba było go wykąpać. To było śmieszne. Później spanie do 13 z kilkoma pobudkami. Spacer rodzinny na spływ samoróbek. W tym roku były lipne...Niezdrowe żarełko na "obiad". Wieczorem na msze. Zabierają nam księdza T^T a on ma takie fajne książki! I później spacer z Mefistem, Żelką, Fibi (jej pies) i Iwciakiem(psiapsióła Żelki). Było śmiesznie x3
Wystarczyło przejść koło Tego drzewa, by na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Jedna myśl!
Myśli dziś ciągle nie przy mnie.
Ale jutro znów spotkanie ze Skrzatem! Na szczęście!
Teraz zmuła i za chwilę spanie.