Mieliście kiedyś znajomość która pomimo wszystko była dla was najważniejsza? Pomimo tych wszystkich spin, nie odżywiania się do siebie i innych dupereli? Ja właśnie taką mam. Jeżeli chcecie możecie mnie krytykować za to co pisze, albo zrozumieć. W pewnym czasie kiedy poznajemy drugiego człowieka przywiązujemy się do niego i mimo tego że się kłócicie, blokujecie czy cokolwiek innego to i tak widzicie w tej osobie bratnią duszę i za każdym razem, nawet po najgorszych słowach chcecie jej pomóc. Są momenty kiedy nie nawidzicie go/jej ze poznaliscie a z drugiej strony chcecie dla niej jak najlepiej, jedni to nazwą przywiązaniem, a drudzy najzwyczajniej przyjaźnią. Mało osób jest na tym świecie którym można zaufać, a kiedy napotka się taka osoba traktujcie ją jak skarb. Mimo wszystko..