Zdjęcie przedstawia przemarsz kibiców przez legnicki Rynek na mecz z Zawiszą Bydgoszcz.
Dzisiaj postanowiłem odnieść się do ogólnej nagonki na środowisko kibicowskie. Skąd ona się bierze? Ano stąd, że władza chce odwrócić wzrok społeczeństwa od prawdziwych problemów, czyli podwyżki cen cukru, paliwa i bóg wie czego jeszcze. Jaki bóg - wyjaśniałem już w którymś wpisie.
Kibice, według mediów, są złem koniecznym. O nie, nie, nie, zagalopowałem się. KIBOLE to zło konieczne. Prawdziwi kibice to tacy, którzy interesują się piłką, z uwagą oglądają mecze i tak dalej. Ogólnie przychodzą na mecze po to, aby obejrzeć dobre spotkanie. Niestety w polskiej lidze obejrzeć dobrego meczu nie sposób. Nie będę pisał dlaczego, bo każdy, kto choć trochę interesuje się piłką i ma pojęcie o jej poziomie w Polsce wie o co chodzi. Jeśli chodzi o ekstraklasę to nie widać aż takiej dysproporcji między kibicami, a kibolami, jeśli chodzi o ich liczbę, ale warto przytoczyć jako przykład mecz, na który tak dzielnie, jak widać na zdjęciu, maszerujemy. Nas, KIBOLI, ponad 800 osób, prawie 900. Zawiszy i Zagłębia podobna liczba. Wszedłem właśnie na 90minut.pl i oficjalna liczba widzów na tym spotkaniu to 2800. Z czego niemal 2000 tysiące to KIBOLE. To chyba o czymś świadczy. Załóżmy, że te 800, nawet 1000 osób przyszłoby na to spotkanie gdyby wyrzucić ze stadionu kiboli. Oglądaliby szarą, trzecioligową kopaninę słuchając co mądrzejszych trenerów zasiadających na trybunach. Ten źle kopnął, a ten powinien był podać. Szaro, smutno, jakoś dziwnie. Tylko mam jeszcze jedno pytanie... Jakie były motywy przynajmniej 20% osób, które przyszły na ten mecz? Mecz na szczycie, interesowanie się lokalną drużyną, czy może PROMOCJA SPOTKANIA PRZEZ KIBOLI MIEDZI? Ile osób przyszło obejrzeć "mecz na trybunach" tego nie wie nikt. Gdyby nie KIBOLE polska piłka nożna upadłaby już dawno, choćby przez to, że skórokopy nie miałyby dla kogo tej piłki podawać do siebie i od czasu do czasu kopnąć ją w bramkę. Bez dopingu, flag, opraw i propagandy KIBOLI na mecze chodziłaby garstka zapaleńców, tak jak na futsal, hokej na trawie czy inną niszową dyscyplinę. To KIBOLE napędzają cały ten mechanizm. Piłkarze grają, KIBOLE przyciągają ludzi na trybuny. Jeśli piłkarzyki mieliby przyciągać na trybuny swoim marnym kopaniem piłki byłoby tak jak napisałem wyżej. Na mecze ekstraklasy chodziłoby po pare tysięcy ludzi, chodzi oczywiście o te mecze na szczycie. Z resztą popatrzcie na KIBOLI Legii podczas ich konfliktu z ITI. Na jedno skinienie wychodziła ze stadionu cała trybuna. Działacze ITI poszli po rozum do głowy i w końcu dogadali się z KIBOLAMI. Dlaczego? Ano dlatego, że bez KIBOLI nie byliby w staie zapełnić choćby w 10% nowego stadionu. KIBOLE wrócili - cała trybuna, niezależnie od pogody, terminu rozgrywania meczu, od postawy piłkarzy, jest pełna. No tak, ale to KIBOLE niszczą polską piłkę, nie nieudolność PZPN-u, działaczy klubowych, czy piłkarzy.
Wszystkiemu są winni bandyci w szalikach. KIBOLE nie są święci, wiem o tym i zdaję sobie z tego sprawę. Jednak nie są aż tak straszni, tak paskudni jak opisują to media. Działaczom KIBOLE przeszkadzją swoim przywiązaniem do barw i tradycji. Dlaczego drużyny piłkarskie nie nazywają się na przykład "KONCERN ITI MEDIA EXPERT Warszawa" zamiast "Legia Warszawa"? Ano dlatego, że na taki śmieszny twór KIBOLE nie pozwolą. Ostatni przykład - Bogdanka. Nikt z KIBOLI Górnika Łęczna nie godzi się na taki twór, a w walce z nową nazwą wspierają ich kibice z całej Polski. No tak, KIBOLE to zło.