Hej,
zaglądam tu regularnie, ale zawsze mam jakiś problem ze skleceniem notki, nie wiem czemu. No ale tak w skrócie to jestem teraz w domu, ogarniam rzeczy do wyprowadzki i odpoczywam. Z jednej strony nie mogę się doczekać tego życia studenckiego, a z drugiej boję się, że teraz będę zdana już całkowicie tylko na siebie no i zawsze mam duży lęk przed nowymi ludźmi, ale mimo wszystko jestem tego baardzo ciekawa.
Co do jedzenia i diety to idzie zaskakująco dobrze. Przez ostatni miesiąc schudłam 5 kg, a łącznie ok 10, tylko nie wiem dokładnie od kiedy, prawdopodobnie gdzieś od końca czerwca. Właściwie to nie odczuwam jakoś mocno tego "dietowego" okresu, bo jem normalnie, ale mniej. Zdarzają się jakieś wyskoki, dzisiaj na przykład zjadłam sporo chałki, bo chodziła za mną już parę dni, ale wszystko w ramach posiłków więc tragedii nie ma. Nie mam też jakiegoś "parcia" na odchudzanie i nawet nie wiem dokładnie, do ilu chciałabym schudnąć. To trochę dziwne i takie nowe, mam nadzieję, że tak będzie do końca i po drodze nie zaczai się na mnie jakaś obsesja.
Przy okazji mam takie pytanie do osób studiujących- za ile miesięcznie jesteście w stanie się utrzymać? Wiem, że pieniądze to drażliwy temat, ale byłabym bardzo wdzięczna za odp, bo załatwiam sobie stypendium i po cichu liczę, że starczy mi na wszystkie miesięczne wydatki.
Trzymajcie się!