Za jakiś tydzień wyjeżdżam do pracy na dwa miesiące. Już trochę żałuję, bo moja cierpliwość będzie tam wystawiona na próbę, ale z drugiej strony w tamtym roku bardzo mi to pomogło w ogarnięciu się z jedzeniem i wiecie, to taki czas, kiedy skupiam się na tej pracy i nie myślę o innych, głupich sprawach. Więc mam nadzieję, że będzie dobrze i jako, że jestem materialistką to już myślę o tym, co za zarobione pieniądze sobie kupię. :D
Co do wyników to oczywiście zaczynam się coraz bardziej denerwować, ale mam jakieś dobre przeczucia. I moja siostra mnie podnosi na duchu opisując bardzo konkretnie moją przyszłość i naprawdę w to wierzę. Co do tych dodatkowych kierunków to myślę jeszcze o pielęgniarstwie, bo słyszę dużo pozytywnych opinii więc chyba tam też się zarejestruję, w razie czego.
A poza tym to dziwnie jem, jak nie ja.