Pani Kobyła.

Z początkiem września stuknęło nam 5 lecie tej szalonej znajomości.

Olimpiady żeśmy żadnej nie wygrały, no ale cóż. Do tego trza jeździć, trenować, startować i wydawać stos kasy przy każdym wyjeździe na zawody.

Nie mam aktualnie na nic ciśnienia, jest dobrze jak jest. Coś tam jeździmy, coś tam rzeźbimy, coś tam się wozimy. Wszyscy zadowoleni, więc chyba to jest ważne.

Dlatego życzę nam conajmniej 5 kolejnych, dobrych lat tej znajomości ;)

Ostatnio było dwa dni luzu pod rząd, bo udawałam, że się uczę na egzamin ( taaaa...). Jedyny plus jest taki, że przy minimalnej ilości wiedzy rozwaliłam biotechnologię na 4,5. Haha takie to ja mogę pisać częściej. Za to koń także się nie nudził w tym czasie i przepięknie pocharatała nogę. Co ona wyprawiała i jak takie coś sobie wytatuowała chyba nigdy się nie dowiem. ( może lepiej nawet żyć w nieświadomości  ;)  )
ale już z dużą pokorą jak na nią oczywiście :D bierze na klate codzienne mycie,czyszczenie, psikanie i inne fajne bonusy.