Gdy skacowanym klaunom już zbledną nosy
I kobieta z zarostem zaspokoji huć
Atleta wyłączy gejowskie pornosy
A magik dotknie dna i zacznie pruć.
Nadejdzie czas gdy lew ryknie dosyć
Manicurzystke wydali na bruk
Pilnik wypluje i pewnej nocy
Sam zerwie łańcuch i pójdzie w cug
Rżnąć będzie hymny z bananem kataryniarz
Gdy wszystkie łapy za lwem pójdą w marsz
Wścieklizny dostanie uczony wterynarz
Że ludzie nie lepsi są od psów czy małp
Każdy byt w świecie czy człowiek czy zwierz
W swym życiu powinien wolności być wart
Lecz gdy ot byt uziemiony przez coś jest
To trzeba przyznać że wolności tej brak
Ja nie mam jak pudel myśli kosmatych
Choć szarpie mnie czasem za kołnierz wiatr
I mam ochote brać się za szmaty
Wszcząć rewolucje ale już nie wiem jak
Lecz przyjdzie ten czas jestem pewien
Że przyjdzie by los w nieznane pchnąć
Kobiecym krokiem przytarga zieleń
Oliwinowych oczu i powie chodź
Swój ot byt uniose nad ziemie
Jej Wiśniowych ust poczuje smak
Odpląta mi sznurek i z zarumieniem
Szybując ku niebu mrukne: o jaaaaaa!
A.R.G.