"Like the wave crashing on a beach
Like the sweet flowing melody
Like the sun before it starts to set
You're so beautiful
Like the cool wind against my face
Like the pleasure of a warm embrace
When you kiss me, I just can't forget
You're so beautiful"
Ten refren cały czas chodził mi po głowie w mielnie w sierpniu. Letnia piosenka. Człowiek w lato niczym się nie martwi, ma na wszystko wyjebane. Wstawanie o 11, dłubanie w nosie, łapanie much, siedzenie przed TV, osiedle. W te wakacje było też parę rzeczy unfal. Z tematu sam szpital i te PHmetrie :| masakra.
Wróciłem, droga była długa ale na szczęście bezproblemowa. Końcówka weekendu spędzona w miłym towarzystwie. Każda chwila niedzieli nie była zmarnowana. 5 litrowa beczka browara poszła szybciej niż się spodziewałem. Piwko dobre bo niemieckie. Z początku delikatne problemy z otwarciem ale wszystko zostało obadane i browar się lał, ludzie śpiewali i się śmiali. Pozdro dla całego JY składu.
Przychodzi wieczór a mi się nic nie chce, tu gadają jakieś lekcje robić, ledwo co zajrzałem ale nie wiem nawet co robić. Siedzę, kończę browar w szklance, sączę jak dobrą Whisky. Wkręca się beka, przypominają się momenty z Karlsruhe. Było miło ale trzeba było wrócić.
Impreza u Stachy, myślę że będzie konkret :) Towarzystwo jak najbardziej ;) wiadome. Puff Puff Puff Hehe rzuff dla was Homies