niech bedzie usmiechniete...
Łzy same docieraja mi do oczu i niespokojnie zaczynaja splywac po policzkach... szukaja z utesknieniem odpoczynku...
Tak bardzo chcialabym zeby bylo dobrze, zeby wszystko sie ulozylo... zebym byla szczesliwa... tak poprostu normalnie znow szczesliwa... Jakie to zycie jest popierdolone(sory za wyrazenie). zeby tak dlugo nie moc sobie z glowy wybic jednej osoby... dlaczego to wszystko wciaz powraca...? dlaczego nie moze tak poprostu odejsc w zapomnienie...? Nadal jestes dla mnie wazny... Boje sie tego co chyba nadal czuje...
...