photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LUTEGO 2019

2018 rok

 

Rok temu właśnie tymi słowami odpisywałam Ciebie 2018 roku: Nie wiem co przyniesie następny rok, czy będzie lepszy czy gorszy, ale cieszę się że wkraczam w niego bardzo szczęśliwa mając wspaniałą miłość, rodzinę i przyjaciół. 2017 dziękuje za wszystko. 2018 jestem gotowa na pielęgnowanie tego co dał mi Twój poprzednik. Pozwól mi za rok pisać tu w tak samo dobrym nastroju.. Siadając do pisania tej notki nie pamiętałam dokładniej treści tej poprzedniej, a słów powiedzianych (napisanych) na samym końcu to już wcale, a było dokładnie tak jak napisałam. Przez cały rok starałam się, choć raz wychodziło mi to lepiej, a niekiedy gorzej pielęgnować to co mam. Mam miłość, rodzinę i przyjaciół i jak co roku będzie tu parę słów o Was i może nawet dorzucę też kilka słów o sobie.

 

Co to właściwie jest rodzina? W tym roku uświadomiłam sobie i przekonałam się na własnej skórze, że każda rodzina jest inna, ma inne zwyczaje, inaczej reaguje na pewne kwestie, inaczej traktuje swoich członków, ma inną wielkość, swoje małe tradycje czy nawet zupełnie inaczej dosala zupę. Inaczej funkcjonuje na co dzień. Podział rodziny jest dość trudny, bo niby rodziną jesteśmy wszyscy w których nas płynie chociaż jedna kropelka tej samej krwi (plus drugie połówki tych w których płyną te kropelki), to tu chce skupić się na tym najmniejszym aspekcie rodziny, tej z którą żyjemy najbliżej jak się da, bo pod jednym dachem, nawet jeżeli jest to dach bloku. Mama i tata to zazwyczaj słowa wypowiadane jako pierwsze przez dzieci i pojawiające się w domu najczęściej. Jak tak sobie myślę to teraz tych słów używam chyba jeszcze częściej niż jak byłam dzieckiem. Teraz mama i tata to nie tylko rodzice, ale też ogromne wsparcie, szczere rozmowy, doradzanie w wielu sprawach, dalsze wychowywanie mnie i kształtowanie mojej osoby, pomoc, ciepło, ale też kilka a może i kilkanaście kłótni i gorzkich słów. Ale one chyba muszą padać żeby móc nazywać się rodziną, bo chyba w rodzinie właśnie o to chodzi żeby móc sobie powiedzieć wiele rzeczy i umieć się pogodzić. I ta zasada chyba dotyczy każdej rodziny niezależnie od tego jak bardzo dosala rosół w niedzielny obiad.

 

W trakcie tego roku spędziłam sporo czasu u dziadków. Oni nic się nie zmieniają poprzez uciekający czas. Dziadek wie wszystko i o wszystkim, a i tak dobrze wiemy że to babcia wie dużo więcej. No tak nic się nie zmieniło jeżeli chodzi o ich już leciwe charaktery i ciekawość i zaangażowanie w życie swoich wnuków i każdą nawet najdrobniejszą historie z ich życia nadal słuchają z takim samym zaangażowaniem. Zmienia się tylko jedno ich zdrowie. Jest słabsze co niestety czasami widać, dlatego czas nauczyć się ich jeszcze bardziej wspierać, być wyrozumiałym i kochać najmocniej jak się da, bo przecież miłość umie góry przenosić to i ze zdrowiem powinna dać sobie radę.

 

Nade mną w pokoju mieszka młodość. Z grzywką i bez grzywki, w za dużych ubraniach i w małej czarnej, w dobrym humorze i w buntowniczym nastawieniu. Niezależnie od tego w jakiem nastroju jest ta moja młodość nadal jest moją młodością dla której zawsze chce jak najlepiej chociaż czasami robię tak że ma pod górkę. Wiem, że ten roku zmienił u Ciebie dużo i cieszę się że mogę być gdzieś bisko z pomocną ręką, dobrą radą, zrobieniem prezentacji czy poratowaniem jakimś fajnym ciuchem na Sylwka poza domem.

 

Przyjaźń jest jedna, przynajmniej ja mam jedną taką wpasowującą się idealnie w definicje. Ale jest też dużo relacji budowanych na przyjaźni. Tak zwana Święta Trójca musi mieć w sobie jej odrobinę żeby móc funkcjonować tak jak funkcjonuje podczas pomimo że rzadkich ale jakże treściwych spotkań. Cieszę się z każdego z nich bo tylko wtedy mogę się poczuć jak szóstoklasistka z 6B tylko o wiele wiele lat później, z innymi problemami, innymi powodami do śmiechu, innymi ludźmi do obgadania, ale dalej z tą samą przyjaźnią.

Są też Tury, pomimo że wyginęły już dawno to z dwoma widzę się regularnie. W tym gronie za to mogę się poczuć znowu jak dzień przed maturą, pośmiać się z rzeczy które wtedy ale i do dziś tak bardzo śmieszą, powspominać wyjazdy i poznawać nowe miejsca.

A co do tej prawdziwej przyjaźni to jest ona spotkaniami pomimo różnicy tego czy są one dzień w dzień czy z trzytygodniową przerwą zawsze takie same i zawsze czuję się podczas nich tak samo. Mogę wszytko, ale to wszystko powiedzieć i w odpowiedzi zwrotniej usłyszę nie tylko poradę ale i wsparcie i zrozumienie. Działa to też w drugą stronę, bo lubię słuchać co tam się dzieje. Nasza droga i każdy temat do rozmowy z każdym krokiem tworzą naszą przyjaźń już kolejny krok i wiem, że w ciągu naszego życia tych kroków zrobimy jeszcze tyle że nam nogi w tyłki wejdą, a my dalej będziemy iść.

 

Zawsze było tu parę słów o szkole czy później już o studiach, więc i w tym roku ten temat nie może zostać pominięty, bo w końcu to dość znaczna część mojego życia, bo przynajmniej cztery dni tygodnia tam jestem, zdobywam wiedzę raz potrzebną, niejednokrotnie zupełnie bezużyteczną. Trzeba wspomnieć, że w tym roku obroniłam licencjat na piąteczkę i że w sumie to jestem z tego dumna. Teraz dalej się szkolimy i już nie długo znowu bronimy. Ten akapit zawsze był długi bo wspomniałam tu jeszcze o imprezach, znajomych, ich zachowaniach i zasadach moralnych. A czy w tym roku jest o czym pisać? Myślę, że tak. Wszyscy dorastamy, stajemy się bardziej sobą, kształtujemy nasze życia. To jak każdy to robi to indywidualna kwestia. Uczenie się na błędach poprzez noc spędzoną na betonowym łóżku może da do myślenia i nie popełniania pewnych błędów. Wyprowadzka może i usamodzielni ale pytanie czy nawyki z poprzedniego mieszkania tam zostaną czy weźmiemy je ze sobą. Może zmieni nas druga połówka, bez której jak się okazuje nie wiemy jak mogliśmy wcześniej funkcjonować, może miłość nam pomoże i nauczy nas być człowiekiem z zasadami jakimikolwiek i może będą one dłużej niż do znudzenia. Czy zmiany mogą trwać wiecznie, czy budowane tak szybko i na niezbyt jeszcze ułożonym fundamencie mogą stać się na zawsze, czy nawyki z przeszłości nie staną temu na przeszkodzie? Czy pewne rzeczy nie wciągają i nie wciągną za bardzo aż na samo dno? Nie wiem co u nich będzie i jak potoczą się ich losy nawet nie wiem czy będzie mi dane obserwować ich zmiany lub stanie w miejscu.

 

To co najlepsze zostawiam na koniec. Czyli tego który jeśli teraz to czyta to na pewno w akapicie o przyjaźni poczuł się pominięty. Ale spokojnie o Tobie będzie więcej niż o przyjaźni. Poświecę Ci cały akapit i całe swoje życie. Bo pomimo że jesteś moim najlepszym przyjacielem, któremu mówię wszystko bez wyjątków, który umie mnie słuchać, powiedzieć mi co myśli, doradzić, wesprzeć, zawsze mogę na niego liczyć i za równo on może i robi to wszystko w stosunku do mnie. Bardzo doceniam naszą przyjaźń i nawet najdrobniejsze kumpelskie piwo po egzaminie w piwnicy. Ale z Twojej strony mam również miłość. Mam ją już ponad rok, w końcu w poprzedni Nowy Rok też wchodziliśmy razem. Nie mogą tu nie wspomnieć o tym, że w tym roku świętowaliśmy już nie miesięcznice lecz najprawdziwszą rocznicę na świecie. Rok bycia szczęśliwym z drugą osobą. Pomimo że takich rocznic będziemy mieli jeszcze wiele i do tego za jakiś czas dojdzie jeszcze rocznica włożenia sobie nawzajem na palec małego złotka to z tego pierwszego roku jestem bardzo ale to bardzo szczęśliwa dlatego że był on naszym pierwszym wspólnym rokiem. Dla Ciebie chce i staję się lepszym człowiekiem. To Ty uczysz mnie tego jak zbudujemy naszą rodzinę i przyszłość. Otwierasz mi oczy na wiele kwestii. Jesteś chodzącym dobrem któremu czasami pokazuję co to jest zło. A Ty nadal wybaczasz, tulisz, rozumiesz, kochasz. Też bardzo Cię kocham i dziękuję za to że jesteś!

 

Miało być też coś o mojej sobie. Osobie która od tego roku może poruszać się po drodze już jako pełnoprawny jej uczestnik za kierownicą. Osobie która przez ten rok ułożyła sobie wiele w głowie i chyba chociaż troszkę wydoroślała. Osobie która chce wciąż i wciąż stawać się lepszą osobą. Osobie która powoli bo powoli ale dąży do tego. O osobie która w tym roku była szczęśliwa i której życie jest w sumie całkiem ok. Osobie która to docenia, nie chce zmarnować i dalej buduje lepsze.

 

I to już koniec - pożegnałam ten stary rok. Zaczęłam 2019 rok i bardzo chce żebym w tym roku umiała osiągać swoje nie tyle postanowienia noworoczne bo takich jak co roku nie mam, a zadania postawione przed sobą by tworzyć lepsze jutro, lepszy tydzień, lepszy miesiąc, lepszy nowy rok. I właśnie niech lepszym nowym będzie rok 2019.

 

A co do muzuki to "weź nie pytaj, weź się przytul, weź tu ze mną, weź tu bądź, weź nie młodniej, weź się starzej, razem ze mną, razem ze mną, no bądź"

Dodatkowo z Dawidem byliśmy małomiasteczkowi i "znowu jadę do Ciebie sam, znowu jadę do Ciebie sam".

Męskie granie z Kortezem na czele pokazało nam że "ja nie chce iść pod wiatr, gdy wieje w dobrą stronę, nie chce biec do gwiazd, niech gwiazdy biegą do mnie, nie chce chwytać dnia gdy w ręku mam tygodnie, takie miłe. Takie to miłe!".

Z Margaret czasami było "byle jak" ale i nauczyła że "czasem się sparze, od święta odważe się chcieć, chcieć czegoś na prawdę, na niby już nie".

Pod koniec roku znowu z Dawidem szukaliśmy fal których nigdzie nie było.