Nie miał pojęcia od kogo dowiedziała się o imprezie, ani kto ją tu zaprosił. Wiedział jedno, nienawidził tej dziewczyny od kiedy rozwaliła mu związek. Nie pozwoli, by zrobiła to po raz kolejny.
- Czyżbyś już na mnie czekał kocurze - powiedziała, zamykając drzwi.
Fran cała zesztywniała. Spojrzała na chłopaka, który chciał coś powiedzieć.
- Co ona tu robi? A zresztą na co ja liczyłam. Że taki chłopak jak ty będzie tęsknił za dziewczyną, gdy wszystkie laski chcą go mieć? - prychnęła i weszła do pokoju.
Spojrzała na Angelikę, która patrzyła na nią z wyższością.
- Kogo ja widzę. Taka spokojna się wydawałaś, a też wszystkim do łóżek wskakujesz. Dobrze zaczęłaś Nowy Rok prawda? Ładny był ten blondynek co cię zaczepiał - puściła jej oczko.
Dziewczyna zdenerwowana uderzyła ją w policzek, a potem pobiegła do łazienki.
- Fran stój! - pobiegł za nią. - Wynoś się stąd! - wrzasnął na Angelikę i wypchnął ją z pokoju.
Robbie zaciekawiony co się dzieje na korytarzu, wyjrzał z pokoju. Peter kłócił się z jakąś dziewczyną. "W takim razie gdzie jest Fran?" - zastanawiał się.
- Jeju przepraszam. Nie wiedziałam, że Fran nie lubi się dzielić swoimi łóżkowymi partnerami - powiedziała lekceważąco.
Peter odwrócił się do niej tyłem i miał zamiar wejść do pokoju, ale zawołał go Robbie.
- Do kitu ta impreza. Przychodzą nieproszeni goście. Kłócę się ze wszystkimi bez powodu. Wszystko mi się sypie z rąk. Nic się nie układa - zaczął wymieniać.
Usiadł na kanapie u siostry w pokoju i nie wiedząc czemu zaczął się wyżalać Robbiemu.
- Ledwo ją odzyskałem i już jej nie mam. Czy to możliwe, żeby moja wyobraźnia spłatała mi takiego figla?
- Robbie ja już pójdę. Mówiłam, że to... - Fran zamilkła, bo zobaczyła Petera.
- Pogadajcie na spokojnie. Na dole chyba w ogóle nikt nie zauważył, że gospodarz zniknął.
- Angelika zaraz im wymyśli jakąś bajeczkę i będzie po mojej reputacji - schował twarz w dłoniach.
Robbie popchnął delikatnie Fran do środka i zamknął drzwi zostawiając ich samych. Zszedł na dół, zobaczyć jak bawią się młodzi.
Dziewczyna usiadła na kanapie obok Petera i nagle zaczęła się śmiać. Chłopak spojrzał na nią zdumiony, a ona tylko pokręciła głową.
- Nie patrz na mnie jak na idiotkę. Pomyśl czy to nie śmieszne? Za każdym razem, gdy próbujemy sobie wszystko wyjaśnić, pojawia się kolejny problem, prowokujacy u nas kłótnię - wyjaśniła mu.
- Coś w tym jest - przyznał jej rację. - To może nie będziemy wyciągać błędnych wniosków, tylko porozmawiamy o tym co nas dręczy, dobrze? - zaproponował.
Peter nie chciał stracić kolejnej szansy danej mu przez los lub raczej przez Robbiego.
Kochani nie wiem kiedy kolejna, bo dużo się u mnie dzieje.
I wiecie co... Chyba poznałam tego przeznaczonego dla mnie