Fran poczuła motylki w brzuchu, gdy to usłyszała. Uśmiechnęła się lekko zawstydzona. Chciała wziąć swoje ubrania, ale wyladowała na kolanach chłopaka.
- Gdzie się tak śpieszysz? Muszę się tobą nacieszyć skarbie - pocałował ją.
Miała lekko zaróżowione usta, gdy się od niego odsunęła z uśmiechem.
- Będzie czas to nadrobić - wzięła bluzkę i wyszła.
Peter odprowadził ją wzrokiem, po czym znowu położył się na łóżku. "Jak ona na mnie działa" - myślał, czekając aż przyjdzie. W międzyczasie do jego pokoju zajrzała Victoria, która chciała się dowiedzieć, jak się mają sprawy między nimi. Zaczeli rozmawiać, zahaczając przy okazji o imprezę.
- A co to za ploteczki? - usłyszeli radosny głos Fran. - Już mnie obgadujecie? Tylko człowiek na chwilę wyjdzie. Dzięki za koszulkę. Będę się zbierać. Dzięki za zaproszenie Victoria.
- Zaraz! Jak to już idziesz? - Peter wstał zszokowany.
- Muszę. Zobaczymy się jutro - uśmiechnęła się do niego.
- Poczekaj chwilę to cię odprowadzę.
- Robbie mnie odwiezie.
- Nie - zaprotestował gwałtownie. - Chcę z tobą dłużej pobyć - powiedział łagodniej widząc jej zdziwione spojrzenie.
- Dobrze. W sumie to Robbie sie ucieszy. Jakoś nie chciało mu się wstawać - zaśmiała się.
Peter zauważył, że mimo męczącego kaca, wszyscy są w znakomitych humorach. To był dla niego znak, że impreza się udała. Łącznie z nim samym, ale on miał swój powód. Odzyskał swój największy skarb, którego nic i nikt nie byłoby mu w stanie zastąpić.
W domu jej mama czekała na wyjaśnienia.
- Podobno nie chciałaś tam iść.
- Ale przyszedł Robbie i było tam tak fajnie, że... Zresztą czas jakoś szybko leciał - uśmiechnęła się na wspomnienie nocy.
- Mam nadzieję, że się chociaż pogodziliście - jej mama nie drążyła więcej tematu.
Wiedziała, że emocje, które zbierają się w córce nie usiedzą w niej długo w milczeniu. Podejrzewała, że już niedługo sama do niej przyjdzie i zacznie opowiadać o wszystkim. Zawsze tak robiła, gdy była czymś bardzo podekscytowana.
Zbliżały się ferie zimowe. Peter chodził po szkole uśmiechnięty i za każdym razem, gdy mijał Fran podejrzanie na nią patrzył. Na jednej z przerw podeszła do niego.
- Mogę wiedzieć co się stało? - zapytała.
- To się dopiero stanie skarbie - pocałował ją w czoło. - Ale nie planuj lepiej nic na weekend - poszedł do kolegów.
Inni użytkownicy: sniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinananananarybal69dzasta95a
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24