Mój świąteczny Misiulek

Dzisiaj kończy już 17 miesięcy. Serce pęka z dumy jak na niego patrzę. Taki pięky, taki mądry, taki NASZ <3

Czas ucieka jak woda przez palce, bardzo często nie ogarniam jaki jest dzień tygodnia, żyję z Nim i dla Niego.

Jestem szczęśliwa i tak bardzo spełniona.

Każdy całus, każde wypowiedziane "mama", każdy płacz utulony natychmiast w moich ramionach, każde tak bardzo ufne i niepowtarzalne spojrzenie, każdy uśmiech, każde wplecenie malutkich łapek w moje włosy sprawiają że codziennie na nowo rozkwitam i chce zeby to trwało wiecznie. Nic nie jest w stanie tak bardzo uświadomić mi, że jestem tu dla Kogoś, że urodziłam się po to żeby dorosnąć i poprowadzić przez świat tego małego człowieczka, nawet jeśli ta droga czasem będzie bardzo kręta to ja zawsze będę obok, nawet wtedy kiedy ten człowieczek stanie się mężczyzną.

Nie wyobrażam sobie ani chwili mojego życia bez Niego.

Święta zleciały nam na szczęście bardzo szybko i bardzo spokojnie, nawet o dziwo mnie nie zmęczyły jak to zwykle bywa. Nie czekałam na nie w tym roku zupełnie, nasze prawdziwe będą te kolejne kiedy będziemy wszyscy razem. Sylwestra spędzamy z moim najprzystojniejszym facecikiem pod słońcem w domu. Uznałam, ze tak będzie najlepiej i najsprawiedliwiej

Najlepszą wiadomością na ten nowy rok jest ta, że tatuś za kilka lub kilkanaście dni wraca i to już na ZAWSZE !

Koniec z tęsknotą i łzami.

Pieniądze nie są najważniejsze.

Może i będzie trochę skromniej, ale będziemy razem, a na to nie ma żadnej ceny i straconego czasu nikt nam nigdy nie zwróci.